Po udanych występach polskich siatkarek pod wodzą Stefano Lavariniego, do boju w rozgrywkach Ligi Narodów ruszyli podopieczni Nikoli Grbicia. Polacy swoje zmagania na turnieju w Nagoi rozpoczęli od meczu z bardzo wymagającym przeciwnikiem, reprezentacją Francji.
Spotkanie było pełne emocji i zaciętych akcji, zwłaszcza drugi set pozostanie w pamięci kibiców na długo. Francuzi, którzy przegrywali z polskim zespołem aż 10:19, zdołali odwrócić losy partii i doprowadzić do gry na przewagi. Mieli kilka piłek setowych, lecz szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili Polacy, którzy ostatecznie w całym meczu triumfowali 3:1.
- Spodziewaliśmy się trudnego starcia, więc tym bardziej jesteśmy zadowoleni, że udało się nam je wygrać. Mecze otwarcia zawsze są problemowe, zwłaszcza dla debiutantów, którzy występują w kadrze. Jestem dumny z zespołu, że przetrwaliśmy ciężkie momenty i to my zwyciężyliśmy - mówi dla "Volleyball World" przyjmujący reprezentacji Polski, Kamil Semeniuk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap
Popularny "Semen" rozpoczął mecz w podstawowym składzie i zdobył 9 punktów. W atakował ze skutecznością liczącą tylko 27 procent. Lepiej prezentował się jednak w zagrywce i bloku - w tych elementach zdobył kolejno 2 i 3 "oczka".
Siatkarz Sir Safety Perugia miał w trakcie starcia spore trudności z ustabilizowaniem formy, lecz to on okazał się bohaterem końcówek. Trzeciego seta zakończył punktowym blokiem, a w czwartej partii jego seria zagrywek pozwoliła zbudować korzystną przewagę nad rywalami.
- Przyznaję, że moja gra nie należała dziś do najlepszych. Postaram się, aby następny mecz wyglądał lepiej w moim wykonaniu - przyznaje w swojej końcowej wypowiedzi 26-letni przyjmujący.
W czwartek 8 czerwca reprezentacja Polski rozegra drugi mecz w ramach Ligi Narodów. O godzinie 11:00 nasza kadra podejmie Iran.
Czytaj także:
Zobacz miejsce Polaków w tabeli Ligi Narodów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)