Zabrakło nam cierpliwości - relacja ze spotkania Stal Mielec - PTPS Piła

Drugi mecz i drugie zwycięstwo to bilans rozegranych dotychczas meczów pilskiego PTPS-u. Środowy sukces jest tym cenniejszy, że został odniesiony przez pilanki na trudnym terenie w Mielcu. Stal po drugiej porażce plasuje się dopiero na dziewiątym miejscu w tabeli.

 MK
MK

W przedsezonowych sparingach żadne ze spotkań pomiędzy Stalą a PTPS-em nie zakończyło się w trzech setach, a w dwóch z nich do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. Zupełnie inaczej potoczył się środowy mecz 2. kolejki PlusLigi Kobiet. Pilanki triumfowały, ogrywając zespół gospodyń 3:0. Wynik ten nie tylko dla obserwatorów i kibiców był zaskoczeniem.

- W przeszłości przeważnie grałyśmy w Mielcu pięć setów, nawet wtedy gdy zdobywałyśmy medale. Bez względu na to jakim składem tu przyjeżdżałyśmy, zawsze było trudno. Dzisiaj wyjątkowo wygrałyśmy bez straty seta - nie ukrywała zaskoczenia kapitan PTPS-u, Agnieszka Kosmatka.

Wygrana nie przyszła jednak łatwo. W prawie każdym secie ton grze nadawały miejscowe, w szeregach których wyróżniała się środkowa Sylwia Wojcieska. Wyjątkiem była partia druga. W niej PTPS prowadził już 15:9 i całkowicie kontrolował grę. Mielczanki nie dały jednak za wygraną i w jednym ustawieniu zdobyły sześć punktów z rzędu, doprowadzając do remisu 15:15.

W końcówkach setów do głosu dochodziły jednak przyjezdne, które bezwzględnie wykorzystywały okazje do skontrowania rywalek. Brylowała zwłaszcza Katarzyna Konieczna, której ataki w końcówce pierwszej i drugiej odsłony pozwoliły pilankom na stworzenie bezpiecznej przewagi. Gra pilskiej przyjmującej była na tyle skuteczna, że została ona po meczu uhonorowana statuetką dla MVP. - Był to mecz walki i nie musiał zakończyć się wynikiem 3:0 - mówił zadowolony trener pilskiej ekipy Wojciech Lalek.

Porażkę przeżywał mielecki obóz, który nie mógł sobie darować zaprzepaszczonych szans w najważniejszych fragmentach meczu. - Za dużo błędów popełniałyśmy w zagrywce w tych decydujących piłkach. Nie wiem czy to wina stresu, czy czegoś innego - zastanawiała się Dorota Ściurka.

Wcześniej to właśnie zagrywka pozwalała mielczankom na skuteczną walkę z silniejszym fizycznie przeciwnikiem. - Zagrywką chcieliśmy utrudnić życie przyjmującym w pierwszej linii. Udawało się to nam tylko do pewnego momentu, później zabrakło cierpliwości - relacjonował trener Stali, Rafał Prus.

Gospodyniom nie można było odmówić ambicji i woli walki, ale atuty jakimi dysponował tego dnia PTPS oraz nerwowość Stali nie pozwoliły na zwyciężenie choćby w jednej odsłonie spotkania.

- Staraliśmy się, ale siła rażenia naszych skrzydeł jest taka a nie inna. Byliśmy blisko, ale albo trafialiśmy w antenkę, albo piłka po naszych atakach leciała kilka centymetrów w aut - dodał Prus. Dziwić zatem może mała ilość gry Anity Kwiatkowskiej, która zagrała od początku wyłącznie w trzecim secie, notując najlepszy spośród mieleckich skrzydłowych procent w ataku.

KPSK Stal Mielec - PTPS Piła 0:3 (23:25, 21:25, 22:25)

KPSK Stal Mielec: D.Wilk 5 pkt, A.Wilk 4, Mieszała 1, Ściurka 9, Piątek 10, Wojcieska 14, Durajczyk (libero) oraz Kwiatkowska 6, Niedźwiecka 2, Ordak 1, Łukaszewska.

PTPS Piła: Kosmatka 10 pkt, Kasprów 2, Tokarska 8, Wojtowicz 9, Kaczorowska 13, Konieczna 15, Maj (libero) oraz Szczygielska 2, Kucharska 1.

MVP: Katarzyna Konieczna (PTPS).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×