Dobre złego początki - relacja ze spotkania Siatkarz Wieluń - Delecta Bydgoszcz

W ramach czwartej kolejki PlusLigi, Pamapol Siatkarz Wieluń prowadzony przez Damiana Dacewicza, podejmował na własnym parkiecie Delektę Bydgoszcz. Beniaminek rozgrywek znakomicie rozpoczął ten mecz, wygrywając w pierwszym secie gładko i zdecydowanie 25:15. Następne partie padły już jednak łupem gości z Bydgoszczy, którzy przejęli inicjatywę i popełniali mniej błędów własnych, dzięki czemu całe spotkanie wygrali 3:1 i zainkasowali kolejne trzy punkty. MVP spotkania wybrano Stanisława Pieczonkę.

Adrian Kowalczyk
Adrian Kowalczyk

Mecz rozpoczął się od serwisu Martina Sopko. Zagrywka Słowaka została jednak dobrze przyjęta przez gospodarzy, po czym skutecznym atakiem popisał się Marcin Lubiejewski, zdobywając tym samym pierwsze oczko dla Wielunia. Następnie gra była prowadzona punkt za punkt, a dopiero as serwisowy Macieja Kordysza i bloki Siatkarza wyprowadziły gospodarzy na trzypunktowe prowadzenie. Po przerwie technicznej (8:5) kibicom zaimponował szczególnie Marcin Nowak, który najpierw przepchnął piłkę na siatce, w starciu z Michalem Cervenem, a chwilę później popisał się świetną zagrywką, która doprowadziła do wyniku 14:8. W dalszej części Siatkarz kontynuował skuteczną grę blokiem, doprowadzając do wyniku 19:12, a prowadzenie powiększył, asem serwisowym, Maciej Zajder. Końcówka to znów popis Nowaka i ostatecznie gospodarze wygrali pierwszego seta zdecydowanie i co ważne, zasłużenie, 25:15.

Partia druga dla Siatkarza rozpoczęła się podobnie, jak set drugi w Rzeszowie. Gdy kibice z zaniepokojeniem patrzyli na postawę zawodników z Wielunia, który przegrywali już 0:3 po kolejnych silnych zagrywkach Sopki, do przełamania doprowadził sam Słowak serwując w siatkę. Mimo to Sopko okazał się jednak skuteczny w atakach, szybko doprowadzając do stanu 1:5. Do pierwszej przerwy technicznej Siatkarz nadrobił stratę (6:8), jednak, głównie dzięki słabemu przyjęciu i błędom własnym, Delekta zdołała szybko odskoczyć, najpierw na 8:13, chwilę potem na 12:19. W tym momencie przebudzili się gospodarze, a szczególnie wprowadzony chwilę wcześniej Maciej Wołosz oraz Maciej Kordysz, którzy nadrobili kilka oczek doprowadzając do stanu 19:22. Przy stanie 21:24 na zagrywce stanął Nowak, który tym razem posłał piłkę na aut i set drugi zakończył się zwycięstwem gości 25:21.

Seta trzeciego rozpoczął Paweł Woicki, chwilę potem mocnymi serwisami od siatki odrzucił gospodarzy Martin Sopko i zrobiło się 5:10. Siatkarz Wieluń, podobnie jak w partii drugiej, popełniał wiele błędów własnych. U podopiecznych Damiana Dacewicza widać było także brak boiskowego cwaniactwa. Na ten aspekt nie narzekają natomiast zawodnicy z Bydgoszczy, którzy zsumowali go z dobrymi blokami i szybko przejęli inicjatywę w tym spotkaniu, prowadząc 6:12, a chwilę potem 7:16. Podopieczni Waldemara Wspaniałego stracili co prawda kilka punktów (12:18) po blokach i atakach z "krótkiej", będącego chyba w najlepszej tego dnia dyspozycji, obok Martina Sopko, Marcina Nowaka, ale gospodarze tak naprawdę w tej partii im nie zagrozili. Przy stanie 16:22, znów dał o sobie znać Nowak, jednak to ostatecznie goście zdołali wygrać 25:20.

Ostatnia partia czwartkowego spotkania rozpoczęła się wyrównanie. Najpierw 2:2, chwilę potem 6:6 i gdy wydawało się, że tym razem set dostarczy wielu siatkarskich emocji, po licznych błędach i niewykorzystanych sytuacjach na łatwe punkty gospodarzy, bydgoszczanie zdołali odskoczyć na 9:14. W tym momencie przebudził się Kordysz, który najpierw blokiem, chwilę potem sprytem na siatce doprowadził do stanu 14:17. To nie przestraszyło gości, bydgoszczanie ponownie odskoczyli (15:20), głównie dzięki skutecznej grze z "krótkiej" Wojciecha Jurkiewcza, jednak i tym razem gospodarze szybko nawiązali kontakt (17:20). W tym momencie o przerwę poprosił szkoleniowiec gospodarzy, który zdawał sobie sprawę, że to być może decydujące o losach całego meczu, chwile. Po czasie to jednak goście doszli do głosu, doprowadzając czwartego seta do wyniku 20:25, co dało im zwycięstwo w tym meczu 3:1.

Pamapol Siatkarz Wieluń na wysokim poziomie, dającym na szczeblu ekstraklasy, wydatne efekty, grał w partii pierwszej. W kolejnych odsłonach podopieczni Damiana Dacewicza popełniali dużo błędów (w secie drugim 11, przy 5 błędach rywala), cechował ich także brak zdecydowania i ligowego cwaniactwa. Bolączką był, tym razem, także brak lidera, który w krytycznych momentach wziąłby grę na własne barki. Również w drużynie przyjezdnych brakowało lidera, ten bowiem przyjechał tylko w roli straszaka. Piotr Gruszka, bo o nim mowa, dochodzi do siebie po kontuzji i w meczu przeciwko Wieluniowi jeszcze nie wystąpił. To w ogóle nie przeszkodziło jednak bydgoszczanom w skutecznej i mądrzej grze. Delekta spokojnie pozwoliła się wyszaleć gospodarzom w pierwszym secie, a w kolejnych punktowała przeciwników jak wytrawny bokser, łatwo i przyjemnie zdobywając kolejne punkty.

Pamapol Siatkarz Wieluń - Delecta Bydgoszcz 1:3 (25:15, 21:25, 20:25, 20:25)

Pamapol: Lubiejewski, Stelmach, Nowak, Zajder, Kordysz, Błoński, Kryś (libero) oraz Wołosz, Sarnecki

Delecta: Pieczonka, Jurkiewicz, Woicki, Cerven, Szymański, Sopko, Dębiec (libero) oraz Serafin, Kokociński, Lipiński

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×