Sobotnie spotkanie w Bielsku-Białej miało jednego faworyta. Był nim zespół BBTS-u Siatkarz, niepokonany do tej pory w lidze. Goście, drużyna AZS PWSZ Nysa, to jak na razie najsłabszy zespół na zapleczu PlusLigi. W czterech spotkaniach poniósł tyleż samo porażek. Siatkarze z Nysy jechali do Bielska z wielką wolą walki o jak najlepszy wynik, a także o pierwszą zdobycz punktową w obecnym sezonie. Podopieczni Przemysława Michalczyka natomiast wrócili przed własną publiczność po dłuższej przerwie spowodowanej pauzą w trzeciej kolejce I ligi.
Od początku pierwszego seta do ataku ruszyli gracze BBTS-u. Szybko zrobiło się 8:4 (podwójne odbicie po stronie Nysy). Trener Roman Palacz szybko wziął czas dla swojego zespołu. W drużynie gospodarzy punktował głównie najbardziej doświadczony zawodnik Marcin Owczarski. Wtórował mu zdobywca 15 punktów w całym spotkaniu Australijczyk John Dekker. Po autowym ataku Bartłomieja Podgórskiego zrobiło się już 13:6 dla bielszczan. Wtedy ponownie czas wziął szkoleniowiec gości. Na niewiele się to zdało, bowiem gracze BBTS-u Siatkarz sukcesywnie zwiększali przewagę nad rywalem. Było to konsekwencją dobrego przyjęcia zagrywki i pewnego rozegrania. Po ataku zmiennika Grzegorza Surmy ze skrzydła AZS Nysa przegrywał już różnicą 11 punktów (21:10). Końcówka pierwszej partii to już zdecydowana dominacja podopiecznych Michalczyka. Dobrze wprowadził się w ostatnich fragmentach seta Grzegorz Surma. Po jego zagraniu siatkarze BBTS-u zakończyli pierwszą odsłonę pewną wygraną (25:14).
Druga partia sobotniego spotkania była diametralnie różna, niż pierwszy set. Zdecydowanie grę poprawili przyjezdni. Bielszczanie natomiast mieli problemy z rozegraniem piłki (stąd zmiana Tomasza Walendzika na Kamila Kwasowskiego) oraz ze skutecznym Krzysztofem Ferkiem. Ten ostatni zawodnik już w pierwszej odsłonie zmienił swojego kolegę na parkiecie. Ta zmiana okazała się trafna. Ferek w całym spotkaniu zdobył najwięcej punktów z zawodników (23), szalejąc na skrzydłach. BBTS miał problemy ze skończeniem piłek. Po takiej właśnie nieskutecznej akcji Bartłomieja Jajszczaka na prowadzenie wyszli gracze AZS-u PWSZ Nysa (8:7). Goście poprawili przyjęcie, a punktował Ferek. Widać był mobilizację w tej partii po stronie podopiecznych Palacza. Siatkarze z Nysy umiejętnie wykorzystywali złe rozegranie w BBTS-ie. Po kolejnym skutecznym zagraniu Krzysztofa Ferka zrobiło się 16:10 dla AZS-u. Trener Michalczyk ratował się zmianami wpuszczając m.in. Kamila Gutkowskiego, ale i to nie pomogło. Błędy, błędy, błędy - tak w skrócie można powiedzieć o końcówce drugiego seta w wykonaniu bielszczan. Po autowym ataku Owczarskiego zwycięstwo w drugim secie 25:16 odnieśli przyjezdni.
Trzeci set to początkowo wymiana ciosów. Trener Palacz pozostawił na boisku niesamowitego Ferka, natomiast szkoleniowiec gospodarzy powrócił do ustawienia z Walendzikiem na rozegraniu. Ten stan trwał do trzynastego punktu dla bielszczan (13:12). Od tego momentu gospodarze spotkania zdobyli kilkupunktową przewagę, którą utrzymywali do końca seta. Dobrze grali Dekker, Owczarski i Jajszczak. Po asie serwisowym popularnego "Jajo" zrobiło się 18:14. Gracze z Nysy próbowali jeszcze nawiązać walkę w trzecim secie dochodząc do stanu 23:21 dla BBTS. W końcówce jednak dwa niewymuszone błędy popełnił występujący niegdyś w bielskim teamie Bartłomiej Piekarczyk. Najpierw siatkarz atakował ze skrzydła w aut, a następnie w taśmę. Set zakończył się wynikiem 25:21 dla graczy z Bielska-Białej.
Czwarta, i jak się później okazało ostatnia partia, miała najbardziej wyrównany przebieg. Ponownie lepiej zaczęli set gracze z Nysy. Po błędzie w przyjęciu i złym ataku Owczarskiego, trzypunktowe prowadzenie objął AZS (7:4). Trener Michalczyk wziął czas, ale i to nie pomogło. Skuteczny był nadal ze skrzydeł w ekipie z Nysy Krzysztof Ferek. Po kontrowersyjnej sytuacji, w której piłki nie sięgnął Jajszczak, było 12:9 dla AZS-u PWSZ. Gdy jednak na zagrywce pojawił się Owczarski gra BBTS-u poprawiła się. Także ten zawodnik w niedługim odstępie czasu zdobył trzy punkty. Po ataku Jajszczaka ze skrzydła 16:13 prowadzili siatkarze ze stolicy Podbeskidzia. Wtedy o sobie ponownie dał znać eks-bielszczanin Piekarczyk. Po podwójnym odbiciu w zespole z Bielska na tablicy wyników widniał remis po 18. Ważne punkty do dorobku BBTS-u dorzucił Dekker. Gdy 23:21 prowadzili bielszczanie wydawało się, że to oni zejdą z parkietu w glorii zwycięzców. Jednak czwarta partia zakończyła się na przewagi. Bardziej zdeterminowani byli w niej gracze z Bielska, którzy chcieli uniknąć nerwowego tie-breaku. Decydujący 26 punkt zdobyli podwójnym blokiem Jajszczak i Sebastian Warda. Ostatecznie 26:24 wygrali miejscowi, a cały mecz 3:1, odnosząc czwarte zwycięstwo w I lidze.
BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - AZS PWSZ Nysa 3:1 (25:14, 16:25, 25:21, 26:24)
BBTS: Tomasz Walendzik, John Dekker, Marcin Owczarski, Sebastian Warda, Bartłomiej Jajszczak, Maciej Kałasz, Przemysław Czauderna (libero) oraz Kamil Kwasowski, Grzegorz Surma, Kamil Gutkowski.
AZS PWSZ: Rafał Jarząbski, Dawid Migdalski, Bartłomiej Podgórski, Damian Grabolus, Daniel Górski, Bartłomiej Piekarczyk, Sławomir Krypel (libero) oraz Dawid Bułkowski, Bartosz Kisielewicz, Krzysztof Ferek.
Sędziowie: Marek Litwiński, Anna Szymańska.