Gospodarze zabiegali rywala - relacja ze spotkania Czarni Radom - Ósemka Siedlce

Pojedynki na szczycie w drugiej lidze mają to do siebie, że rzadko kończą się po trzech setach. Ekipy często prezentują sinusoidalną formę, która sprawia, że wynik każdej partii otwarty jest do samego jej końca. Nie inaczej było w Radomiu, gdzie dopiero w piątym secie gospodarze przechylili szale zwycięstwa na swoją stronę.

W tym artykule dowiesz się o:

Konfrontacja rozgrzała do czerwoności zgromadzonych w Radomiu kibiców. A z racji, że do hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zawitali również kibice gości, panowała w niej atmosfera siatkarskiego święta. Do atmosfery na trybunach przystosowali się również zawodnicy, którzy w każdej z partii prezentowali maksimum swoich umiejętności. Co prawda, chwilami przypominały one falę, jednak w ostatecznym rozrachunku zarówno jeden, jak i drugi zespół schodził z parkietu nagrodzony brawami.

Gdy w pierwszym secie radomianie prowadzili 6:0, wydawało się, że spotkanie zakończy się jednak zdecydowanie szybciej. - Tymczasem okazało się, że szybko osiągnięta przewaga uśpiła naszą czujność, co rywale skrupulatnie wykorzystywali - podkreśla trener Czarnych Jacek Skrok. Ekipa Ósemki dzięki doświadczeniu Karola Hachuły i Macieja Krzaczka bezlitośnie wykorzystała błędy w przyjęciu zagrywki radomian i doprowadziła do remisu po 13. Radomianie sprawiali wrażenie, jak gdyby już wtedy zwątpili w możliwość wygrania tej partii. co chwila nadziewał się na blok rywali, a mocną zagrywką szeregi radomian rozmontował Paweł Łęgowski. W nerwowej końcówce Czarnym nie pomogła postawa Rafała Pszennego, który dość niespodziewanie rozpoczął mecz w wyjściowej szóstce i Marcina Obremskiego. Stawali oni na rzęsach, żeby to ich zespół zgarnął większą liczbę punktów. Partię atakiem z krótkiej zakończył jednak Maciej Krzaczek.

W drugiej odsłonie, gdy na świetlnej tablicy ponownie widniał wynik 6:1, serca niektórych obserwatorów spotkania, rozpamiętujących sytuację z pierwszego seta, zadrżały. Radomianie nie popełnili jednak po raz drugi takiego samego błędu i zachowali koncentrację na najwyższym poziomie. Pozwolili gościom zbliżyć się co najwyżej do dwóch punktów, ale ta partia została zapisana po ich stronie. Podobnie zresztą jak i trzeci set, który był najbardziej jednostronnym w sobotniej konfrontacji. Co ciekawe, w tej partii najwięcej problemów zarówno gospodarzom, jak i gościom sprawiało przyjęcie brazylijek. Lepiej jednak w tym aspekcie wypadli Czarni, którzy wygrali partię do 14.

Już czwarta partia była istną wojną nerwów, która przygotowała kibiców na decydujące starcie. Minimalnie lepsi okazali się w niej goście. W tie breaku jednak, siatkarzom Ósemki wyraźnie zabrakło sił. - Młodzi chłopcy z Radomia nas po prostu zabiegali - stwierdził kapitan Ósemki Maciej Krzaczek. W ostatnim secie przebudził się także Grzegorz Szumielewicz, który bombardował rywali w ostatnich fragmentach seta znacznie przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu.

Czarni Radom - Ósemka Siedlce 3:2 (23:25, 25:16, 25:14, 22:25 15:11).

Czarni: Bednaruk, Staniec, Ostrowski, Szumielewicz, Słomka, Pszenny, Biliński (libero) oraz Fryszkowski, Obremski, Kleczaj.

Ósemka: Milewski, Kuczko, Łęgowski, Jesień, Krzaczek, Hachuła, Kołodziej (libero) oraz Małek, Polechoński, Śliwa, Borkowski.

Komentarze (0)