- Nie tego spodziewali się kibice. Nie wiem, który element zawodzi, ale nasza gra to nie to samo co podczas mistrzostw Europy. Przeciwnicy grają dużo lepiej, a my popełniamy dużo błędów, jakie nam się wcześniej nie zdarzały - tłumaczy Jakub Jarosz.
22-letni atakujący polskiej drużyny dopiero w drugim spotkaniu pojawił się w wyjściowej szóstce i od razu zaprezentował się z bardzo dobrej strony, zdobywając 21 oczek. Jednak w meczu z Brazylią Daniel Castellani postawił na Marcela Gromadowskiego i Bartosza Kurka, stąd dla Jarosza nie znalazło się miejsce w składzie.
- Czułem się dobrze fizycznie, nie miałem problemu z presją, dobrze sypiam, choć niektórzy mają z tym problemy - opowiadał o aklimatyzacji zespołu w dalekiej Japonii Kuba Jarosz. - Na pewno dochodzi zmęczenie, ale nie chcę zwalać całej winy za słabsze wyniki na długie podróże i częstotliwość grania - przekonywał.
Zapytano siatkarza także o to, jak radzi sobie z nietypową japońską kuchnią. - To proste, w ogóle jej nie tykam. Biorę w ciemno wszelkie makarony, przynajmniej są sprawdzone i mi nie zaszkodzą - mówił.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)