11 października 2022 roku pękły serca polskich kibiców, a jednocześnie zakończyła się pewna era w historii żeńskiej siatkówki. Maria Stenzel popełniła minimalny błąd w ustawieniu, Serbki zdobyły punkt zagrywką i dzięki temu awansowały do półfinału mistrzostw świata, triumfując w tie-breaku 16:14. Dla naszego zespołu ten mecz rozpoczął jednak nowy etap.
Niespełna dwa lata później, pod wodzą Stefano Lavariniego, Biało-Czerwone szokują świat. Aktualnie nasz zespół jest trzecią siłą globu według rankingu FIVB. Wygrane z Włoszkami, Amerykankami i Japonkami zaskakują, ale już nie szokują. Przed Polkami nadal są Turczynki i Brazylijki, ale za plecami inne potęgi: zawodniczki z Półwyspu Apenińskiego, Chinki, Serbki czy Holenderki. To wszystko zaledwie kilka miesięcy przed startem igrzysk olimpijskich!
Na turnieju w Arlington nasza drużyna będzie bronić wysokiej pozycji w zestawieniu FIVB. Jeszcze niedawno na myśl o starciu z mistrzyniami świata Polki marzyły o łagodnym wymiarze kary. Obecnie to rywalki muszą martwić się o wynik. Biało-Czerwone, pod wodzą Stefano Lavariniego, nie mają respektu dla nikogo i w każdym meczu idą jak po swoje.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu
- Mamy grupę fantastycznych dziewczyn. Jest przekrój wiekowy od bardzo młodych po doświadczonych, takich jak ja, Kamila Witkowska, czy Agnieszka Korneluk, która też jest od lat w kadrze. Ta mieszanka naprawdę jest bardzo fajna. Wydaje mi się, że wszystkie czujemy się bardzo dobrze, potrzebne i w każdym momencie każda może odmienić losy gry i meczu. Ale przede wszystkim w szatni jest dobrze. Od tej kadry trenera Stefano Lavariniego naprawdę jest bardzo dobrze i przynajmniej wszystko wyłożone jest "kawa na ławę". Dla mnie, będącej w kilku kadrach, przy kilku trenerach, przy różnych zawodniczkach pokoleniowo, to naprawdę jest fajna odmiana - przyznała Joanna Wołosz w rozmowie z Interią.
Turniej za oceanem nasza ekipa rozegra w składzie zmienionym w porównaniu do występu w Antalyi. Zabraknie niestety jednej z gwiazd zespołu, Agnieszki Korneluk, dołączą natomiast Joanna Wołosz i Malwina Smarzek. Doświadczona atakująca ma pełnić rolę zmienniczki dla Magdalena Stysiak, która rozkręca się po sezonie w Turcji i powoli wskakuje na swój optymalny poziom.
Serbki nie mogą spać spokojnie. Pierwszy turniej w ich wydaniu nie był zbyt imponujący. Ekipa z Bałkanów przegrała z Chinami, Brazylią i Dominikaną, wygrała natomiast z absolutnym autsajderem, Tajkami. Giovanni Guidetti ma problem, bowiem jego podopieczne na kilka miesięcy przed startem igrzysk olimpijskich zawodzą.
Mecz Polska - Serbia zaplanowano na wtorek, 28 maja 2024 r. godz. 23.00 (czasu polskiego). Relację na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Polki mogą dokonać niemożliwego. I to tuż przed igrzyskami
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)