Los był łaskawy dla polskiej reprezentacji. W fazie grupowej nasza drużyna narodowa nie zmierzy się z takimi siatkarskimi potęgami jak Brazylia, Włochy czy Holandia. Trener Jerzy Matlak cieszy się z tego faktu. - Jedno jest pewne - dostaliśmy ogromną szansę od losu. To jest dobre losowanie, ale wcale nie oznacza, że prędzej czy później dziewczyny i tak nie będą musiały się zmierzyć ze znacznie mocniejszymi zespołami. Jednak zarówno Japonia, jak i Serbia, mimo że są wyżej od nas sklasyfikowane w rankingu światowym, pozostają w naszym zasięgu i są do pokonania. Nie są to bowiem tak mocne ekipy jak choćby Brazylia czy Włochy - powiedział Dziennkiowi selekcjoner polskiej kadry.
Trener naszej reprezentacji jeszcze nie wie, jak będzie wyglądać skład polskiej drużyny na MŚ. Zakłada jednak, że może dojść do paru zmian w porównaniu z tegorocznymi mistrzostwami Europy. - Teraz nie wiem, kto znajdzie się w kadrze na przyszłoroczne mistrzostwa. Niewykluczone, że z tego składu, który grał podczas mistrzostw Europy, kilka zawodniczek ubędzie. Czy to z powodu kontuzji, czy innych przypadków losowych, a może być też tak, że część dziewczyn postawi po prostu na piłkę klubową. Nie mogę mieć do nich o to żalu, z tego w końcu żyją, to ich praca. Dlatego nie wykluczam, że do Japonii pojedziemy ze słabszym zespołem niż ten, który miałem do dyspozycji w październiku w Łodzi. Mam nadzieję jednak, że tak się nie stanie. Nie zapominajmy o kontuzjowanych, choćby o Kasi Skowrońskiej-Dolacie, która zakończyła rehabilitację i wróciła do składu - stwierdził Jerzy Matlak.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)