Zaczęło się jak z koszmaru. Później Polacy zagrali koncert w meczu z Brazylią

Materiały prasowe / Volleyball World / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / Volleyball World / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski siatkarzy

Pierwszy set w ćwierćfinale Ligi Narodów w Łodzi Polacy wysoko przegrali. Później jednak wykazali się ogromną odpornością psychiczną i w najważniejszych momentach grali swoje maksimum. Efekt? Wygrana 3:1 nad Brazylią i awans do półfinału.

W tym artykule dowiesz się o:

W największym hicie ćwierćfinałów tegorocznej Ligi Narodów mierzyły się ze sobą reprezentacje Polski oraz Brazylii. Biało-Czerwoni zajęli w fazie zasadniczej VNL drugie miejsce, ale przed trzema tygodniami musieli uznać wyższość Canarinhos, którzy zwyciężyli 3:1.

W tym meczu Polacy wystąpili jednak w najmocniejszym możliwym składzie. Mimo że tak naprawdę Liga Narodów w tym sezonie to tylko przetarcie przed znacznie ważniejszymi igrzyskami olimpijskimi, to Nikoli Grbiciowi bardzo zależało na wygraniu tego spotkania. Oznaczało to bowiem dwie kolejne okazje na sprawdzenie się z mocnymi przeciwnikami, co dałoby mu możliwość wyboru optymalnego składu na IO.

Serb zdecydował się desygnować do składu Wilfredo Leona oraz Tomasza Fornala, co sugeruje, że to może być nasza podstawowa para przyjmujących na igrzyskach w Paryżu. Poza tym bez żadnych zaskoczeń: na ataku Bartosz Kurek, na rozegraniu Marcin Janusz, na środku Mateusz Bieniek oraz Jakub Kochanowski, a na libero Paweł Zatorski - wszyscy, którzy mają być filarami na najważniejszej imprezie czterolecia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

Już od samego początku można było się przekonać, że to będzie mecz mocnych ciosów w ataku. Delikatnie lepiej w takiej grze odnajdywali się Canarinhos. W kontrach szalał zaledwie 22-letni Darlan, co pozwoliło przyjezdnym wyjść na dwupunktowe prowadzenie, które po chwili powiększyli (13:16). Naszych reprezentantów dopadła niemoc w ofensywie, a Brazylijczycy to wykorzystywali. Zagrywki Leala dały im sześć "oczek" zaliczki. Sygnał do odrabiania strat próbował dać swoimi serwisami Tomasz Fornal, ale na nic się to zdało. Ekipa z Ameryki Południowej kontrolowała końcówkę, a wygraną przypieczętował Leal (18:25).

Drugą partię Polacy otworzyli już lepiej, w ataku bezlitosny był Wilfredo Leon, a w końcu kontrę wykorzystał Bartosz Kurek (6:3). Goście mieli kłopoty z przyjęciem i prowadziliśmy już czterema punktami, ale dwa  bloki pozwoliły rywalom złapać kontakt, a autowe uderzenie naszego kapitana sprawiło, że na tablicy wyników widniał remis. Przerwy między akcjami trwały bardzo długo, bo co chwilę Brazylijczycy prosili o wytarcie boiska z powodu przeciekającego dachu.

Koncert Canarinhos trwał jednak dalej. Wywierali coraz mocniejszą presję zagrywką i po asie Lucasa Saatkampa odskoczyli na dwa punkty (14:16). Trener Nikola Grbić nie zamierzał czekać, na poprawę przyjęcia na chwilę wszedł Kamil Semeniuk, na boisku pojawili się także Bartłomiej Bołądź oraz Grzegorz Łomacz. Przyniosło to skutek w postaci remisu (21:21), ale trener powrócił do wyjściowej szóstki. Tomasz Fornal popisał się kapitalną zagrywką w kluczowym momencie, to samo po chwili zrobił Mateusz Bieniek i to Biało-Czerwoni wygrali seta 25:23.

Nie natchnęło to jednak Polaków do dobrego rozpoczęcia trzeciej partii. "Czapa" Flavio sprawiła, że Brazylijczycy prowadzili już czterema punktami. Kurek przeszedł jednak przemianę i stał się zabójczo skuteczny. Najpierw w polu serwisowym, a później w ataku, co pozwoliło nam wyrównać (6:6). Polacy nie zwalniali ręki w zagrywce, a potężne serwisy sprawiały gościom ogromne kłopoty. Kluczowa w uzyskaniu zaliczki była seria Mateusza Bieńka (14:10). Po mocnych uderzeniach Leona zza linii końcowej ekipa Bernardo Rezende kompletnie się pogubiła i przegrywała już siedmioma "oczkami". Canarinhos w końcówce rzucili się do odrabiania strat za sprawą bloku oraz zagrywki, ale losy seta rozstrzygnął atakiem Jakub Kochanowski (25:22).

Przez długi czas początek czwartego seta był ekstremalnie wyrównany. Sytuacja zaczęła się jednak zmieniać na korzyść Polaków za sprawą Tomasza Fornala, którzy dołożył punkty atakiem, blokiem i zagrywką. Po "czapie" na Darlanie spojrzał się na przeciwnika tak sugestywnie, że aż sędzia dał polskiemu przyjmującemu żółtą kartkę. Nie wybiło to jednak naszej kadry z rytmu, która wygrywała już 14:9. Ekipa pod wodzą Nikoli Grbicia gromiła rywali w każdym elemencie i powiększyła przewagę do ośmiu "oczek". Awans do półfinału przypieczętował atakiem Mateusz Bieniek.

W półfinale Biało-Czerwoni zmierza się ze zwycięzcą meczu Włochy - Francja, który odbędzie się w piątek, 28 czerwca o godz. 17:00. Biorąc pod uwagę to, że Italia przyjechała do Łodzi drugim składem, to Trójkolorowi będą zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Arkadiusz Dudziak

Polska - Brazylia 3:1 (18:25, 25:23, 25:22, 25:16)

Polska: Janusz, Kurek, Kochanowski, Bieniek, Fornal, Leon, Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Bołądź, Łomacz

Brazylia: Lucas, Fernando, Lucarelli, Flavio, Darlan, Leal, Thales (libero) oraz Alan, Bruno, Mauricio

Czytaj więcej:
Legenda reprezentacji Polski zakończy karierę? "Przypominam sobie, co przeszedłem"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty