Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Bardzo cieszymy się, że udało nam się tutaj wygrać, mimo że uciekł nam jeden punkt. Wiedzieliśmy, że AZS jest nieobliczalnym zespołem. Chcieliśmy stąd wywieźć trzy punkty, ale zwycięstwo i tak cieszy. Jedynie szkoda nam tego drugiego seta, że nie udało się go wyciągnąć do końca.
Dawid Murek (kapitan AZS-u Częstochowa): Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania, bo wiedzieliśmy z kim gramy. Oczywiście Jastrzębski Węgiel walczy o medale, bo taki ma cel w tym sezonie, ale tak naprawdę nie zaskoczyli nas niczym szczególnym. Na pewno nie grali tego, co by sobie życzyli i zakładali. My może przez moment graliśmy dobrą siatkówkę. Niestety, tie-break brzydki dla oka, nie mógł się podobać kibicom i zakończyliśmy to spotkanie nieładnie. Dlatego przede wszystkim chciałbym przeprosić kibiców za ten ostatni set. Na pewno ważny jest jeden punkt, jaki zdobyliśmy, bo w dalszej perspektywie ten właśnie punkcik może być dla nas ważny.
Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): To nie był łatwy mecz, jak zresztą zawsze w Częstochowie. Gra nie była czysta, a obie drużyny nie grały zbyt dobrze. Bardzo trudno jest wrócić po trzytygodniowej przerwie. Zarówno u nas, jak i w drużynie AZS-u są kontuzjowani zawodnicy, co też nie jest łatwe. Cieszę się z wygranej oraz z powrotu do gry po takiej przerwie i teraz czekam na mecze w ramach Ligi Mistrzów.
Grzegorz Wagner (trener AZS-u Częstochowa): Nie wiem co się stało w tie-breaku, ale przede wszystkim gratulacje dla Jastrzębskiego. Myślę, że najbardziej szkoda pierwszego seta, w którym zrobiliśmy 10 błędów, z czego 6 na zagrywce. Gdybyśmy tych błędów popełnili mniej to myślę, że moglibyśmy rozstrzygnąć partię na swoją korzyść. Później ta gra wyglądała różnie, to co powiedział trener Santilli - po takiej przerwie ciężko jest wrócić do gry i grać cały czas na równym poziomie. Co się stało w piątym secie, to tak naprawdę nie wiem, bo na pewno nie zdrowie. W czwartym secie chłopaki pokazali, że po nienajlepszej poprzedniej partii wrócili do gry i zagrali bardzo dobrze. Myślę, że początek piątego seta, te cztery nieudane ataki i wyprowadzone kontry przez jastrzębian podcięły nam skrzydła. Dziwne, bo w takich sytuacjach kiedy goniliśmy przeciwnika, potrafiliśmy to robić, a nie spuszczaliśmy głowy. Teraz spuściliśmy… No cóż, to się zdarza. To będzie dla nas taka lekcja, musimy sobie porozmawiać, bo coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy. Tak jak powiedział Dawid, również w imieniu chłopaków przepraszam za tego piątego seta, bo nam zupełnie nie wyszedł.