Wymienił nazwisko Kubiaka i Drzyzgi. "Zacząłem się słabiej czuć"

Materiały prasowe / VolleyballWorld / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
Materiały prasowe / VolleyballWorld / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

Polacy w sobotę o godz. 13 zagrają o złoty medal igrzysk olimpijskich. - To zasługa także tych, których nie ma na boisku, czyli choćby Michała Kubiaka, Damiana Wojtaszka, Fabiana Drzyzgi, czy Piotra Nowakowskiego - mówił po meczu z USA Tomasz Fornal.

- Bardzo cieszę się, że Michał Kubiak i Damian Wojtaszek przyjechali do Paryża i wspierają naszą drużynę. Ten sukces to także ich zasługa, a także wielu innych zawodników, którzy w ostatnim czasie regularnie przyjeżdżali na zgrupowania kadry. Cieszę się, że po meczu mogłem się z nimi zobaczyć. Po spotkaniu zacząłem się słabiej czuć i musze teraz odpocząć - dodał jeden z bohaterów naszej kadry, Tomasz Fornal.

O ile wspomnienie nazwiska Kubiaka nie było niczym zaskakującym, bo przecież był kapitanem tej drużyny, o tyle wspomnienie Fabiana Drzyzgi może nieco dziwić. Rozgrywający jest konsekwentnie pomijany przez Nikolę Grbicia, od momentu objęcia przez niego stanowiska selekcjonera.

- Zawsze chciałem być przy drużynie i patrzeć, jak zdobywa złoty medal olimpijski. Nie zastanawiałem się zbyt długo i przyjechałem do Paryża. Jestem dumny z chłopaków i strasznie przeżywam ich mecze - mówił z kolei rozemocjonowany Michał Kubiak.

Były siatkarz po meczu stał pod szatnią i miał okazję zamienić kilka zdań z niemal każdym reprezentantem Polski. O ile o wielkich emocjach mówili ci, którzy obserwowali wszystko z boku, jak choćby Mateusz Bieniek, czy właśnie Kubiak, to znacznie spokojniej podchodzili do tego podstawowi zawodnicy.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"

- Ja naprawdę się nie denerwowałem. Skupiałem się tylko na każdej kolejnej akcji - dodał Fornal.

Wyjątkowo trudne zadanie czekało Grzegorza Łomacza, który musiał wejść na początku czwartego seta za kontuzjowanego Marcina Janusza.

- Marcin Janusz od jakiegoś czasu zgłaszał problemy z plecami. Po meczu ze Słowenią jego stan się pogorszył, więc cały czas liczyłem się z tym, że być może będę musiał wyjść na boisko. Byłem gotowy, ale też dość spokojny. W trakcie meczu Marcin nagle poczuł większy ból i nie był już w stanie kontynuować gry. Przed igrzyskami ułożyłem sobie w głowie, że będę grał regularnie, więc miałem przygotowany plan - przyznał Łomacz.

Nowy rozgrywający zmienił trochę proporcję wystawiana piłek i jeszcze mocniej postawił na Wilfredo Leona . Widać to było najbardziej w samej końcówce meczu, gdy Łomacz czterokrotnie wystawiał piłkę do przyjmującego, który najpierw trzy razy atakował nieskutecznie, ale w czwartej próbie wreszcie zakończył mecz i Polacy awansowali do finału.

- Pod koniec meczu nie miałem wątpliwości, że Leon skończy ten mecz skutecznym atakiem. Dostał trochę piłek, ale dogrywałem mu kolejne piłki, bo przecież po kilku atakach musiał w końcu skończyć. Miałem jeszcze plan, by zagrać do Jakuba Kochanowskiego, ale ostatecznie przyjęcie było na tyle kiepskie, że nie dało się tego zrobić. Finał gramy z Francją, ale przeciwnik nie ma dla nas żadnego znaczenia - dodał rozgrywający.

Wiele wskazuje na to, że także on rozegra spotkanie finałowe. Janusz po meczu miał duże problemy ze swobodnym chodzeniem i nawet nie pojawił się w strefie wywiadów. Po zejściu długo był masowany przez fizjoterapeutę reprezentacji. Zabiegi jednak nie pomogły, bo na jego twarzy widać było grymas bólu.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty