Temat transferu Wilfredo Leona był jednym z najgorętszych w świecie siatkówki w okresie letnim. Według doniesień mediów, przenosiny przyjmującego do Bogdanki LUK Lublin miały być ogłoszone po świętach Wielkanocnych. Kibice musieli jednak czekać do początku lipca na oficjalne potwierdzenie.
Jak podawał "Przegląd Sportowy", Wilfredo Leon musiał się zgodzić na drobną obniżkę zarobków. W swoim poprzednim klubie, Sir Susa Vim Perugia, mógł liczyć na pensję rzędu miliona euro za sezon gry. Tym razem ma otrzymać 800-900 tysięcy euro. (3,464 do 3,897 miliona złotych - przyp. red.).
Co ciekawe, reprezentant Polski zdecydowanie bardziej lukratywne oferty miał z Turcji oraz Japonii. Zdecydował się jednak wybrać polski klub ze względów rodzinnych.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Dla 30-letniego przyjmującego będzie to pierwszy klub z PlusLigi w karierze. Wcześniej występował w takich zespołach jak Zenit Kazań, Ar-Rajjan SC czy Sir Safety Perugia. W swoim dorobku klubowym siatkarz ma m.in. czterokrotne zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
- Przyjście do zespołu takiego gracza, jakim jest Wilfredo Leon, jest czymś wyjątkowym, nie tylko dla naszego klubu, ale pewnie dla całej polskiej siatkówki. Jako trener jest dumny, że będę mógł pracować z tak wybitnym zawodnikiem. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało i jestem też podekscytowany tym, że poznam Wilfredo Leona jako człowieka, a nie tylko siatkarza - powiedział szkoleniowiec lubelskiej ekipy Massimo Botti w rozmowie z serwisem plusliga.pl.
- Wiemy, że siatkarsko to jest tak wielki zawodnik, że czasem może wręcz w pojedynkę rozstrzygnąć losy jakieś meczu mając np. na koncie serię asów w kluczowym momencie seta. On potrzebuje jednak wsparcia całej drużyny i zrobimy wszystko, żeby cały zespół był w bardzo dobrej kondycji - dodał.
Dla Bogdanki LUK Lublin nadchodzący sezon będzie wyjątkowy. Po raz pierwszy zespół wystartuje nie tylko na arenie krajowej, ale również w europejskich pucharach. Apetyty kibiców będą spore.
- W Polsce nie brakuje bardzo silnych drużyn, a naszym celem będzie to, żeby zmniejszać dystans do tej ścisłej czołówki. Chcemy też, żeby nasz zespół był gotowy do walki, kiedy przyjdą najważniejsze mecze o wysokie cele. W pucharze Challenge Cup też będziemy starali się zajść jak najdalej. Chcemy godnie reprezentować klub, miasto Lublin i całą polską siatkówkę. Będziemy mogli po raz pierwszy doświadczyć gry w europejskich pucharach i jesteśmy z tego dumni - zakończył Botti.
Czytaj także:
Wskazał następcę Nikoli Grbicia w reprezentacji Polski. "Życzę mu tego"