Z trzech, tylko dwa punkty dla Gwardii - relacja z meczu PTPS Piła - Gwardia Wrocław

Gwardia Wrocław wygrała w tie-breaku z PTPS-em Piła 3:2. Przyjezdne mogły rozprawić się z gospodyniami już dużo wcześniej. Po pierwszych dwóch partiach prowadziły 2:0, ale potem w ich grze się coś zacięło. Przegrały bardzo wysoko, a później długo się zbierały, a podopieczne Wojciecha Lalka skrzętnie to wykorzystały i doprowadziły do tie-reaka. Rafał Błaszczyk w porę wpłynął na swój zespół i to on może się cieszyć z dwóch punktów. Pilankom został na pocieszenie tylko jeden. MVP tego spotkania została Monika Czypiruk

Mecz dużo lepiej rozpoczęły przyjezdne. Dzięki agresywnej zagrywce Aleksandry Szafraniec zmusiły rywalki do błędów (4:1). Pilanki odrobiły straty tuż po pierwszej przerwie technicznej. Od tego momentu oba zespoły szły łeb w łeb, a gdy jedna z nich chciała odskoczyć, druga zaraz ją goniła. W ten sposób do samego końca tej partii utrzymywała się bardzo wyrównana walka. To z pewnością dodało trochę dramaturgii. Przy stanie 23:23 dobrze zaatakowała Monika Czypiruk i jej zespół stanął przed szansą zakończenia tej odsłony. Ale chwilę po tym dwa punkty zdobyła pilska rozgrywająca Ewa Matyjaszek. Najpierw popisała się mocnym zbiciem piłki, takim do jakich jesteśmy przyzwyczajeni po zawodniczkach z ataku, a potem skutecznie zablokowała. I to jej ekipa mogła wygrać tego seta. Jednak do wyrównania doprowadziła Czypiruk i dwa piękne bloki dorzuciła Szafraniec, tym samym dając zwycięstwo swojej drużynie 27:25.

Wszystko wskazywało na to, że druga odsłona będzie podobna do pierwszej. A przynajmniej tak zaczęła się ta partia. Przy remisie 4:4 asem serwisowym popisała się Agnieszka Kosmatka i od tego momentu pilanki praktycznie przestały istnieć. Gwardzistki się zerwały i seriami zaczęły zdobywać punkty. Niemal w jednym momencie przyjezdne zdobyły dziesięć oczek, a gospodynie zaledwie dwa. W ten sposób na tablicy wyników zrobiło się 14:7 i już wrocławianki mogły grać dużo spokojniej. Zwycięstwo miały już prawie w kieszeni. Ale nie odpuściły, dalej konsekwentnie punktowały rywalki i powiększyły przewagę do dziewięciu oczek (21:12). Później pilanki trochę nadrobiły, ale przegrały do 17.

Gwardia prowadziła już 2:0 i tylko jeden set dzielił ją od kompletu punktów w rywalizacji z sąsiadem w tabeli. Ponownie set zaczął się punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej było 8:7 dla gospodyń. Ciężar gry na swoje barki wzięła głównie Klaudia Kaczorowska, zdobyła punkt atakiem, a przy jej dobrej zagrywce pilanki uzyskały jeszcze cztery. Na drugą przerwę techniczną schodziły z pięciopunktowym prowadzeniem (16:11). Gdy wydawało się, że teraz gra bardziej się wyrówna i z taką przewagą partia się zakończy. PTPS zrobił sobie festiwal dobrych akcji, a przy tym miał dużo szczęścia. Ponownie bardzo szybko rosło to prowadzenie, aż do końca seta. Miejscowe zakończyły go po piątym punkcie z rzędu 25:13.

Inicjatywa podopiecznych Wojciecha Lalka z poprzedniego seta została podtrzymana. Gospodynie stworzyły sobie przewagę już przed pierwszą przerwą techniczną. Na nią schodziły z trzypunktowym prowadzeniem (8:5). W porównaniu z tym co było w pierwszych dwóch odsłonach, to Gwardia grała bardzo słabo. Popełniała niezliczoną ilość błędów, a to się mściło coraz większą stratą do PTPS-u. Właśnie przez takie niewymuszone pomyłki pilanki prowadziły już 16:10. Dopiero po niej słowa trenera Rafała Błaszczyka doszły do jego podopiecznych. Przede wszystkim zaczął bardzo dobrze funkcjonować ich blok. Dzięki temu zaczęły odrabiać straty i zbliżyły się na jeden punkt do rywalek (22:23). Wtedy miejscowe zaufały swojej liderce - Kosmatce, która najpierw bardzo mocno zaatakowała i trafiła w boisko, a chwilę później blokiem dała zwycięstwo swoim koleżankom (25:22).

Gwardzistki w końcówce czwartego seta odrobiły kilka punktów, co prawda nie pozwoliły im wygrać, ale pomogły. To one lepiej weszły w tie-breaka. W zasadzie to do stanu 7:3 tylko wrocławianki zdobywały punkty. Ciężar gry na siebie wzięły Czypiruk i Bogumiła Barańska, zdobyły po trzy oczka, a jedno dorzuciła blokiem Zuzanna Efimienko. Natomiast ta trójka po stronie PTPS-u, to błędy podopiecznych Błaszczyka. Później przyjezdne się rozluźniły. Nie przyjmowały zagrywki, a ich ataki często nadziewały się na blok. W ten sposób pilanki zbliżyły się zaledwie na jedno oczko (8:9). Ale potem bardzo odważnie zaczęła grać wrocławska rozgrywająca - Joanna Wołoszyn, kiwkami zaczęła zdobywać punkty, a dodatkowo błędy popełniały gospodynie. W ten sposób Gwardia wygrała tą partię 15:11 i całe spotkanie 3:2. MVP tego spotkania została wybrana Monika Czypiruk.

PTPS Piła - Impel Gwardia Wrocław 2:3 (25:27, 17:25, 25:13, 25:22, 11:15)

Składy:

PTPS: Agnieszka Kosmatka, Maja Tokarska, Klaudia Kaczorowska, Gabriela Wojtowicz, Ewa Matyjaszek, Katarzyna Konieczna, Paulina Maj (libero) oraz Marta Szczygielska, Monika Martałek, Ewa Kasprów.

Gwardia: Bogumiła Barańska, Joanna Wołoszyn, Aleksandra Szafraniec, Dominika Sobolska, Monika Czypiruk, Katarzyna Mroczkowska, Aleksandra Krzos (libero) oraz Olga Owczynnikowa, Marta Czerwińska, Agnieszka Jagiełło, Zuzanna Efimienko.

Sędziowie: Grzegorz Sołtysiak (pierwszy) oraz Agnieszka Michlic (drugi).

Komentarze (0)