Asseco Resovia Rzeszów - Delecta Bydgoszcz 0:3 (24:26, 25:27, 20:25)
Resovia: Kusior, Grzyb, Redwitz, Wika, Akhrem, Papke, Ignaczak (libero) oraz Gierczyński, Oivanen, Ilić, Perłowski, Mika
Delecta: Gruszka, Jurkiewicz, Woicki, Szymański, Cerven, Sopko, Dębiec (libero) oraz Lipiński, Serafin
Lepiej rozpoczęła Resovia, która po kontrze Marcina Wiki i błędzie podwójnego odbicia w drużynie Delekty wyszła na prowadzenie 4:1. Przy dobrej zagrywce Wojciecha Jurkiewicza i problemach Aleha Akhrema ze skończeniem ataku goście doprowadzili do remisu 7:7, a w miejsce białoruskiego przyjmującego na boisku pojawił się Krzysztof Gierczyński. Od tego momentu gra się wyrównała. Rafael Redwiz często uruchamiał swoich środkowych, w drużynie Delekty z kolei skuteczny był Piotr Gruszka. Przez dłuższą chwilę nieznacznie przeważała Resovia, ale po bloku na Tomaszu Kusiorze Delecta przełamała wynik na 11:12.
Dwie skończone kontry ponownie wyprowadziły miejscowych na prowadzenie, 14:12, ale gospodarze zaczęli mieć duże problemy ze skończeniem ataku. W rezultacie na drugiej przerwie technicznej drużyna Waldemara Wspaniałego prowadziła jednym oczkiem, a chwilę później już 19:16. Trener Ljubo Travica wprowadził na boisko Mikko Oivanena, Ivana Ilica i Łukasza Perłowskiego, ale Resovia długo nie mogła znaleźć sposobu na dogonienie dobrze dysponowanych przyjezdnych. Gospodarze przegrywali już 20:23 i kiedy wydawało się, że już wszystko dla nich w tej partii stracone, dwa asy w wykonaniu Marcina Wiki doprowadziły do remisu 23:23. Po autowym ataku Grzegorza Szymańskiego Resovia miała nawet piłkę setową, ale w dwóch kolejnych akcjach atakujący Delekty był już bezbłędny i to goście prowadzili w Rzeszowie 1:0.
Drugi set początkowo toczył się pod dyktando Delekty. Goście szybko odskoczyli na 3:1 i utrzymali dwupunktowe prowadzenie do przerwy technicznej. Pomimo dobrego przyjęcia, Resovia nadal miała duże problemy ze skończeniem ataku, a ponadto w drużynie miejscowych brakowało agresji w grze. Na boisko od początku partii wrócił co prawda Akhrem, ale i on początkowo prezentował się poniżej swoich możliwości. Pomimo tego była chyba najjaśniejszym punktem w ekipie Resovii, a udana kontra w jego wykonaniu dała miejscowym remis (9:9). Od tego momentu gra długo toczyła się punkt za punkt, ale po nieudanej kiwce Redwitza to goście prowadzili 16:14 na drugiej przerwie technicznej.
Widząc bezradność w grze swoich podopiecznych trener Travica desygnował do gry nie będących jeszcze w pełni sił Oivanena i Perłowskiego, ale miejscowi nadal nie mogli złapać swojego rytmu gry. Po bloku na Wice było już 19:22. Podobnie jak w poprzedniej partii, dopiero w końcówce miejscowi ruszyli do odrabiania strat. Atak skończył Mateusz Mika, który chwilę wcześniej zmienił Wikę, kolejne dwa punkty Resovia zdobyła blokiem i było 23:23. Analogicznie jednak jak set wcześniej miejscowi zmarnowali swoją szansę na zwycięstwo. Zagrywki zepsuli Mika i Perłowski, a przy piłce setowej dla Delekty miejscowi dotknęli siatki i było 2:0
Mika, Oivanen i Perłowski pozostali na boisku w secie trzecim, ale goście, którzy poczuli swoją szansę na zdobycie w Rzeszowie kompletu punktów nie zamierzali odpuszczać. Szybko odskoczyli na trzy oczka i spokojnie mogli kontrolować przebieg partii. Bezbarwnie grający gospodarze znacznie ułatwiali im jednak zadanie, a właściwie tylko gra środkiem funkcjonowała dobrze w ekipie miejscowych (na skrzydle ataku nie mógł skończyć Oivanen). Nic więc dziwnego, że Delekta stopniowo "odjeżdżała" Resovii, a w pewnym momencie prowadziła już 12:8.
Po autowym ataku Szymańskiego Resovia zniwelowała różnicę do rywala do jednego oczka (15:16), ale do remisu nie doszło, a po udanej kontrze goście wrócili do trzypunktowego prowadzenia (17:20). Świetną zagrywkę dołożył do tego Martin Sopko i chwilę później, po kolejnych błędach miejscowych, przewaga Delekty wynosiła już pięć oczek. Takiej przewagi Resovia nie była już w stanie odrobić i po kolejnym słabym w ostatnim czasie meczu musiała uznać wyższość rywala.