Święty Mikołaj się do nas uśmiechnął - komentarze po spotkaniu Pamapol Siatkarz Wieluń - Jadar Radom

Przybyli na konferencję prasową przedstawiciele obu klubów zgodnie orzekli, że sobotnie spotkanie pomiędzy Siatkarzem Wieluń, a Jadarem Radom mogło zakończyć się każdym innym wynikiem, niż zwycięstwo gości 3:1. - Tym razem szczęście uśmiechnęło się do nas. Może zawdzięczamy to Świętemu Mikołajowi? - żartował w rozmowie z dziennikarzami trener Jan Such.

Robert Prygiel (kapitan Jadaru): Gdybyśmy przegrali mecz z Siatkarzem, to praktycznie nie mielibyśmy już szans na awans do fazy play-off. Chcemy uniknąć gry o utrzymanie, dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa. Było nam ono potrzebne jak rybie woda. Muszę powiedzieć, że ten mecz mógł zakończyć się każdym innym wynikiem, jednak w końcu to nam szczęście dopisało w decydujących chwilach. Teraz z nadzieją czekamy na kolejne spotkania i myślę, że będziemy grać już skuteczniej niż do tej pory.

Andrzej Stelmach (kapitan Pamapolu): Ja także uważam, że spotkanie mogło się równie dobrze zakończyć innym wynikiem. O wszystkim zadecydował jednak trzeci set, w którym zawodnicy z Radomia zdobyli cztery punkty z rzędu przegrywając już 22:24, co kompletnie odwróciło losy tego meczu. W czwartym secie także walczyliśmy, ale i tym razem niestety przegraliśmy. Szczęście było dziś po stronie Jadaru. Szczęście sprzyja jednak lepszym, i dziś to goście byli lepsi, zgarniając trzy punkty, czego im gratuluję.

Jan Such (trener Jadaru): Obawiałem się tego meczu, dlatego bardzo cieszę się z wygranej. W poprzednich spotkaniach nie mieliśmy szczęścia, w większości meczów przegrywaliśmy bowiem pechowo w końcówkach setów. Dziś sytuacja się odwróciła, może zawdzięczamy to Świętemu Mikołajowi? Podobnie jak moi poprzednicy podkreślę, że mecz był bardzo wyrównany i równie dobrze mógł zakończyć się naszą przegraną 1:3. Moi podopieczni wywiązali się bardzo dobrze z założeń taktycznych, graliśmy też bardzo dobrze blokiem. Naszą bolączką był jednak atak, gdzie mieliśmy niską skuteczność. Cieszę się, że zdobywamy punkty, dziś w Wieluniu i w poprzednim tygodniu w Warszawie, praktycznie bez Kubańczyków. Oboje są w słabej formie. Hernadez wystąpił dziś tylko i wyłącznie ze względu na skuteczne przyjęcie, którym imponuje, w ataku jednak wygląda ostatnio bardzo słabo. Salas natomiast wszedł tylko na zagrywkę.

Damian Dacewicz (trener Pamapolu): Czekaliśmy na mecz z Jadarem Radom i chcieliśmy w nim wygrać za trzy punkty. Niestety, ten nieszczęsny trzeci set pokazał, że dwupunktowa przewaga niczego w siatkówce jeszcze nie przesądza, jeśli nie kończy się kolejnych ważnych piłek. Mieliśmy dziś słabe przyjęcie, przez co również słabe rozegranie. Także bloki były naszą słabą stroną w dzisiejszym meczu, bo zdobyliśmy dzięki nim tylko pięć punktów, przy czternastu Jadaru. To przesądziło m.in. w trzecim secie, gdy Jadar zatrzymał nas blokiem i zdołał ostatecznie wygrać. Ten element, który wcześniej bardzo dobrze u nas funkcjonował, dziś praktycznie nie istniał. Przy takim obrocie sprawy nic nam nie dała nawet lepsza, względem Radomia, skuteczność w ataku.

Komentarze (0)