Trener Asseco Resovii, Ljubomir Travica wyraźnie niezadowolony z formy swojego zespołu określił sobotni mecz jako najsłabszy w tym sezonie występ Resovii przed własną publicznością. Rzeczywiście, w sobotę gospodarzom nie wychodziło praktycznie nic - źle funkcjonowała większość elementów, a dodatkowo brakowało zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar gry.
- Byliśmy w sobotę zdecydowanie słabsi od przeciwnika. Końcówki dwóch pierwszych partii pokazują, że walczyliśmy, ale w trzecim secie już się trochę podłamaliśmy - mówił po tym meczu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mateusz Mika, 18-letni przyjmujący rzeszowskiego zespołu.
Chociaż Resovia grała słabo, mogła wygrać w sobotnim pojedynku z Delektą przynajmniej jedną partię. Zarówno w pierwszym jak i drugim secie rzeszowianie w końcówce doganiali rywala, odrabiając kilka punktów straty, ale nie potrafili pójść za ciosem i wygrać partii. Gdyby tak się stało, kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek. - Taka jest siatkówka, jedna piłka może zadecydować o losach całego spotkania - skwitował Mika.
Rzeszowianie, jak wszystkie polskie zespoły grające w europejskich pucharach grają teraz mecze co kilka dni. Już w środę na wyjeździe zmierzą się z francuskim Paris Volley w Lidze Mistrzów. Mateusz Mika przyznaje, że niewiele jeszcze wie o najbliższym rywalu. - Na razie skupialiśmy się na meczu z Delektą Bydgoszcz. Dopiero teraz będziemy się przygotowywać do tego spotkania - wyjaśnił siatkarz.