Sensacja w PlusLidze! Pierwsza porażka Jastrzębskiego Węgla

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Marek Osuchowski / Na zdjęciu: Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
Materiały prasowe / Marek Osuchowski / Na zdjęciu: Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
zdjęcie autora artykułu

Emocji nie zabrakło w ostatnim sobotnim meczu PlusLigi. W Częstochowie miejscowy Steam Hemarpol Norwid pokonał Jastrzębski Węgiel 3:2. Dla mistrzów Polski to pierwsza w tym sezonie porażka.

W przeszłości drużyny z Jastrzębia-Zdroju i Częstochowy toczyły wyrównane ligowe boje. Mowa oczywiście o AZS-ie, który na przełomie wieków stanowił o sile polskiej siatkówki. Z Norwidem jastrzębianie mierzyli się dotąd dwukrotnie. Oba mecze w zeszłym sezonie Jastrzębski Węgiel wygrał 3:0.

I tym razem to mistrzowie Polski byli faworytem. W ich składzie aż roi się od gwiazd. Norwid przed sezonem przeszedł dużą metamorfozę, ale droga do tego, by Częstochowa znów była stolicą polskiej siatkówki jest bardzo daleka.

Od początku pierwszej partii przewagę mieli goście. Szybko uzyskali trzy "oczka" zaliczki i kontrolowali początek seta. Jednak przy stanie 12:9 w pole zagrywki wszedł Milad Ebadipour i dosłownie rozstrzelał rywali. Szybko o czas (12:11) poprosił trener Marcelo Mendez. I szarża Irańczyka została powstrzymana, ale po chwili tak był remis (13:13), a następnie to miejscowi wyszli na prowadzenie (16:14).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

Gospodarze dzięki dobrej zagrywce i skutecznej grze w ataku powiększyli jeszcze przewagę do trzech punktów. Jastrzębianie próbowali odwrócić losy seta, ale popełniali proste błędy. Ostatecznie Norwid wygrał 25:22 i był to pierwszy w historii setowy triumf częstochowian nad Jastrzębskim Węglem. Ta partia pokazała, że gości czeka trudna przeprawa.

I tak też było w drugiej odsłonie, której początek miał bardzo wyrównany przebieg. Żadna z drużyn nie zdołała uzyskać bezpiecznej przewagi, a gra toczyła się punkt za punkt. Tak było przez cały set i o losach wygranej zadecydowała pełna nerwów końcówka. W niej na boisku pojawił się Benjamin Toniutti i pomógł jastrzębianom w doprowadzeniu do remisu.

To był kluczowy moment tego meczu. Od początku trzeciego seta na boisku był Toniutti i w swoim stylu reżyserował grę zespołu. Jastrzębianie szybko uzyskali przewagę (6:2) i kontrolowali losy tej odsłony. Częstochowianie w żaden sposób nie mogli znaleźć sposobu na to, by odrobić straty. Ostatecznie przegrali do 19.

Czwarta odsłona znów była bardzo wyrównana i ponownie żadna z ekip nie zdołała uzyskać bezpiecznej przewagi. Gra toczyła się punkt za punkt i o losach wygranej zadecydowały pojedyncze akcje. Tym razem skuteczniejsi byli częstochowianie, którzy po bloku Patrika Indry wygrali 25:21 i doprowadzili do tie-breaka.

Decydującą partię lepiej rozpoczęli miejscowi. To za sprawą skutecznych ataków Bartłomieja Lipińskiego i grze w obronie (4:2). Goście zdołali szybko odrobić straty (6:6) dzięki mocnym zagrywkom Łukasza Kaczmarka. Miejscowi poszli jednak za ciosem i odzyskali przewagę, a świetną zmianę zaliczył Damian Kogut. To on posłał asa serwisowego przy stanie 12:8. I tej zaliczki częstochowianie nie dali sobie odebrać. Wygrali 15:10 i 3:2. To wielka sensacja. Tym samym Norwid udowodnił, że nie warto go skreślać.

Steam Hemarpol Norwid Częstochowa - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:22, 23:25, 19:25, 25:21, 15:10)

Norwid: Isaacson, Ebadipour, Adamczyk, Indra, Lipiński, Popiela, Masłowski (libero) oraz Schmidt, Kowalski, Kogut.

Jastrzębski Węgiel: Brehme, Finoli, Fornal, Huber, Kaczmarek, Vicentin, Popiwczak (libero) oraz Toniutti, Carle, Żakieta, Zaleszczyk.

MVP: Patrik Indra (Steam Hemarpol Norwid Częstochowa).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty