Skandale w Rosji powoli stają się standardem. Raz po raz słyszymy bowiem o kolejnych sytuacjach w tamtym kraju, w które naprawdę trudno uwierzyć. Teraz jeden z nich miał miejsce w meczu siatkówki kobiet.
Rywalizujący w Superlidze Lokomotiw Kaliningrad w 7. kolejce pokonał Dinamo Metar po pięciosetowej rywalizacji. Dzięki temu pierwsza z wymienionych drużyn wciąż nie doznała porażki w obecnym sezonie.
Tymczasem podczas tie-breaka Ebrar Karakurt po zdobyciu punkty blokiem na 3:0, mocno celebrowała ten sukces przed trenerem przeciwników, za co ukarano ją żółtą kartką. Chwilę później przeprowadziła skuteczny atak i ponownie świętowała, patrząc w kierunku ławki rywali.
Niezadowolony z zachowania zawodniczki trener gospodyń Aleksiej Deszin zażądał nałożenia na nią kolejnej kary. Gdy jego prośba nie została spełniona, w akcie frustracji... wylał wodę na stronę boiska Lokomotiwu, dokładnie tam, gdzie Karakurt miała wykonać kolejny atak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
- Oczywiście biorę odpowiedzialność za to, co wydarzyło się pod koniec meczu. Nie mogłem się opanować. Uległem prowokacji i przepraszam kibiców oraz zespół - tłumaczył się Deszin, który za swoje zachowanie został wyrzucony z meczu.
Całe zdarzenie w mediach społecznościowych skomentowała sama Turczynka. "Największy akt braku szacunku, jaki kiedykolwiek widziałam na boisku. Nigdy nie zaakceptuję czegoś takiego. Nie możesz tego robić tylko dlatego, że jesteś trenerem drużyny! Mam nadzieję, że otrzyma karę, na jaką zasługuje. Ludzie powinni nauczyć się szanować kobiety-sportowców" - napisała gwiazda, która w tym spotkaniu zdobyła łącznie 25 punktów.