Steam Hemarpol Norwid Częstochowa na papierze faworytem nie był i paradoksalnie to działało na korzyść zespołu prowadzonego przez Cezara Douglasa Silvę. Wszak Norwid w tym sezonie z zespołami z ligowego topu radzi sobie doskonale.
Wcześniej wygrał z Jastrzębskim Węglem (3:2), ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle (3:2) i Asseco Resovią Rzeszów (3:2). Tym razem z PGE Projektem Warszawa częstochowianie triumfowali za trzy punkty.
- Zostawiliśmy kawał serducha i z tyłu głowy wiedzieliśmy, że możemy wygrać to spotkanie. Graliśmy z różnymi zespołami i pokazaliśmy, że potrafimy rywalizować z każdym. Jeśli trzymamy swój odpowiedni poziom, to nasza gra wygląda bardzo fajnie - powiedział jeden z liderów Norwida, Bartłomiej Lipiński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Po triumfie w zespole z Częstochowy zapanowała euforia. - Cieszymy się bardzo, że udało się wygrać z tak dobrym rywalem jak Projekt Warszawa. Ten klub aspiruje, by grać o najwyższe cele, a my po prostu cieszymy się siatkówką, gramy i zobaczymy, co z tego będzie - stwierdził przyjmujący.
Forma Norwida w tym sezonie jest zaskoczeniem. Wszak w poprzednim sezonie częstochowianie utrzymali się w PlusLidze rzutem na taśmę. Z kolei w tym są postrachem czołówki.
- Gramy lepiej niż kibice od nas oczekują. Sami nie spodziewaliśmy się, że będziemy grali na takim poziomie. Bardzo się cieszę, że w trudnych momentach potrafimy wziąć ciężar gry na siebie. Wszyscy gramy do jednej bramki i cieszę się, że tak to wygląda. To dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami - dodał Lipiński.
Dla siatkarzy Norwida nie ma jednak znaczenia, przeciwko komu grają. Przeszłość pokazała, że nawet ostatnia drużyna w tabeli może sprawić więcej problemów niż czołówka tabeli.
- Liga jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Dla nas nie ma żadnego znaczenia, czy po drugiej stronie są Katowice czy Warszawa. Dajemy z siebie maksa. Efekt jest jaki jest i oby tak dalej - zakończył Lipiński.