Pozamiatane w pierwszym secie - relacja z meczu Czarni Radom - Legia Warszawa

Już dawno pojedynek siatkarski na drugoligowym poziomie nie wzbudzał tak dużego zainteresowania w Radomiu. Mecz pomiędzy Czarnymi i Legią Warszawa stanowił jednak ostatni punkt obchodów 25 rocznicy debiutu legendarnego klubu z Radomia w ekstraklasie.

W tym artykule dowiesz się o:

Dość wspomnieć, że 25 lat temu, gdy Czarni rozpoczynali występy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, zmierzyli się właśnie z Legią. Po wielu przekształceniach, żeby nie powiedzieć w przypadku powołania zupełnie nowych klubów, przyszło im zmierzyć się w niedzielne popołudnie, tym razem na drugoligowych parkietach. Podobnie jednak, jak i ćwierć wieku temu, także i tym razem górą byli radomianie.

Zwycięstwo, jak mogłoby się wydawać, wcale nie przyszło im jednak łatwo. Wspierany przez futbolistów amerykańskich Radom Rocks klub kibica Czarnych tworzący niesamowitą atmosferę oraz obecność na trybunach trenera Jadaru Jana Sucha zamiast zdopingować, zdeprymowała radomian w pierwszych fragmentach spotkania. Już pierwszy atak Jakuba Buckiego wylądował w aucie. Zresztą nie tylko atak, ale i zagrywka nie była najmocniejszą stroną radomian. Gdy radomianie po nadzianiu się dwukrotnie na blok Legii i autowym ataku Grzegorza Szumielewicza przegrywali już 8:11, trenerzy Jacek Skrok i Wojciech Stępień po raz pierwszy poprosili o czas. Nie myśleli chyba, że chwilę później ich podopieczni będą przegrywać już 11:18.

Taka przewaga rywali sprawiła, że możliwość rozwinięcia skrzydeł znalazł wreszcie Karol Fryszkowski. Od tego momentu bowiem wziął na siebie ciężar gry i kąsał rywali nie tylko zagrywką, ale i atomowymi atakami. Radomianie nie zniechęcili się nawet w sytuacji, gdy przy stanie 20:22 piłkę w aut posłał Damian Słomka. Kolejne pięć "oczek" bowiem padło ich łupem, a w roli głównej wystąpił wspomniany Fryszkowski. W decydujących momentach ustawiał szczelny blok z Krzysztofem Stańcem. Zresztą także on zakończył ostatnią piłkę seta.

Mariusz Godlewski i Przemysław Tomczak z ekipy rywali stawali wręcz na rzęsach, żeby odwrócić losy spotkania w kolejnych partiach. Wobec rozpędzonych radomian byli jednak bezradni. Czarni błyskawicznie uzyskiwali kilkupunktowe prowadzenie i bez większych problemów dowieźli zwycięstwo do końca. - Udanie zakończyliśmy stary rok i mam nadzieję, że w równie dobrych nastrojach zakończymy ten sezon. Nie zmienia to jednak faktu, że czeka nas jeszcze sporo pracy - zauważył trener Czarnych Jacek Skrok.

Czarni Radom - Legia Warszawa 3:0 (25:23, 25:16, 25:22)

Czarni: Sąpór, Ostrowski, Staniec, Bucki, Fryszkowski, Szumielewicz, Biliński (libero) oraz Obremski, Słomka.

Legia: Chmielewski, Karpiński, Grobelny, Godlewski, Tomkiewicz, Grunt, Olenderek (libero) oraz Ołtuszewski, Koźmian, Lipowski.

Komentarze (0)