Jarosław Stancelewski największe triumfy święcił w latach 2002-2003 kiedy to dwukrotnie sięgnął po Mistrzostwo Polski z drużyną Mostostalu-Azoty Kędzierzyn-Koźle. Później nabawił się kontuzji kolana, która praktycznie wyeliminowała go z gry na najwyższym poziomie. Siatkarz, swojego czasu, występował również w barwach reprezentacji Polski.
Obecnie Stancelewski reprezentuje barwy pierwszoligowego Orła Międzyrzecz. Jego drużyna, po dwunastu kolejkach, zajmuje 5. miejsce w tabeli I ligi, a w ostatnim meczu wygrała z faworyzowaną Avią Świdnik 3:1. - Po raz pierwszy, od zmiany trenera, zagraliśmy spokojnie, bez niepotrzebnych przestojów w setach. Wcześniej, zdarzało nam się w jednym ustawieniu tracić nawet po dziewięć punktów. Z Avią graliśmy konsekwentnie i mocno zagrywką, stąd potem łatwiej nam było punktować blokiem - powiedział po meczu Stancelewski, w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Pomimo dobrej pozycji wyjściowej Orła, Stancelewski nie widzi swojej drużyny w gronie faworytów do awansu, wśród nich wymienia bowiem Trefl Gdańsk, Fart Kielce czy właśnie Avię Świdnik. - Naszym celem jest przede wszystkim utrzymanie. Niewykluczone, że od stycznia, jeśli pojawią się pieniądze, mogą także zjawić się nowi gracze. Przy wzmocnieniach zmianie mogą też ulec cele - kontynuował.
Sam środkowy, pomimo dość zaawansowanego wieku, nie zamierza w najbliższym czasie żegnać się z siatkówką. - Na razie nie zastanawiałem się nad przyszłością. Nie zamierzam jeszcze kończyć siatkarskiej kariery. Dopóki będzie zdrowie, chcę uprawiać ten sport - zakończył rozmowę z Dziennikiem Wschodnim.