W pierwszym meczu w Ankarze zwyciężyli gospodarze (3:1), co oznaczało, że Projekt Warszawa musi wygrać w rewanżu 3:0 lub 3:1, żeby doprowadzić do złotego seta i móc liczyć się w walce o awans do półfinału, a w efekcie Final Four, który odbędzie się w Łodzi.
Tak też się stało. Na warszawskim Torwarze Projekt zwyciężył bez większych problemów, mając inicjatywę we wszystkich trzech setach. Jednak Turcy zmobilizowali się na najważniejszą część tego dwumeczu. Odskoczyli na prowadzenie 6:4 i drużyna Piotra Grabana straty tej nie zniwelowała do samego końca, przegrywając ostatecznie do 12.
ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość
Dla Andrzeja Wrony była to ostatnia okazja na medal w europejskich pucharach. Środkowy po tym sezonie kończy karierę. Kiedy szedł wokół boiska, przybijając piątki z kibicami, nie mógł pohamować łez (film publikujemy poniżej).
Podobnie było podczas pomeczowej rozmowy z Grzegorzem Wojnarowskim w Polsacie Sport. - Jestem dumny z chłopaków, bo pokazaliśmy kawał charakteru. Przegraliśmy ten dwumecz na wyjeździe. Możemy żałować tego, jak zagraliśmy w Ankarze. Różnica w tym decydującym secie była taka, że zrobiliśmy błędy w ataku czy przyjęciu, a oni grali bardzo podobnie i ryzykowali w zagrywce - tłumaczył.
- Dla mnie to była ostatnia szansa na to, żeby zdobyć jakiś medal Ligi Mistrzów, ale wierzę, że każdy z tych chłopaków zasługuje na to, żeby w tym Finał Tour się znaleźć i że ta lekcja pozwoli im w przyszłości sięgnąć po upragnione trofeum - zakończył ze łzami w oczach.