Korespondencja z Krakowa - Arkadiusz Dudziak
JSW Jastrzębski Węgiel w półfinale Tauron Pucharu Polski ograł Bogdankę LUK Lublin 3:0. Jedną z kluczowych postaci tego spotkania był Łukasz Kaczmarek, który grał znakomicie zwłaszcza w pierwszym secie. Był najlepiej punktującym zespołu i zdobył 15 "oczek". Atakujący jednak uważa, że nie zasługuje na specjalne wyróżnienie za to spotkanie.
- Dla przykładu Tim Carle w pierwszym i drugim secie skończył ostatnią piłkę. Można by po kolei wymieniać, jakich mamy u nas kapitalnych zawodników. Naszą siłą jest kolektyw - tłumaczy atakujący.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki
Mimo w miarę wyrównanej gry we wszystkich setach, można było odnieść wrażenie, że jastrzębianie mają pełną kontrolę nad spotkaniem. Kaczmarek podkreśla, że drużyna pozostawała czujna do samego końca.
- Cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie w takim stylu. To są cztery najlepsze drużyny w Polsce. Ten sezon pokazuje, jakie mamy w naszym kraju znakomite zespoły, jak znakomici siatkarze tutaj występują. W takich okolicznościach trudno o kontrolę. Bardzo cieszymy się z końcówek, które wygraliśmy. To pokazuje, jaki mamy wielki mental w tej drużynie - twierdzi zawodnik.
Puchar Polski jest ulubionym turniejem Kaczmarka. Za każdym razem jak brał udział w turnieju finałowym, to wygrywał. Tytuły zdobywał jednak jako zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a teraz ma szansę wywalczyć pierwszy od 15 lat triumf w tych rozgrywkach.
- Dużo w szatni jest żartów z tego. Każdy się śmieje, że jestem talizmanem drużyny na ten turniej. Miejmy nadzieję, że to będzie prawda i w niedzielę puchar pojedzie do Jastrzębia. To bardzo lubiany przeze mnie turniej - opowiada atakujący.
Jastrzębianie będą jednak wieli o trzy godziny więcej odpoczynku niż ich finałowy rywal Aluron CMC Warta Zawiercie. Czy to może okazać się kluczowym czynnikiem w końcowym rozrachunku?
- Teraz dla nas najważniejsza jest regeneracja i odpoczynek. To jest finał i nikt o tym nie myśli. To nie działa tak, że my będziemy mieli o trzy godziny więcej odpoczynku, więc będziemy skakali pięć centymetrów wyżej. Każda z drużyn miała cały tydzień, żeby się przygotować do turnieju finałowego. To nie zrobi drużyny i wygra lepszy - podsumowuje Łukasz Kaczmarek.