Kwolek z nadziejami na powtórkę sprzed roku i pstryczkiem w kierunku rywala

WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: Bartosz Kwolek
WP SportoweFakty / Marcin Malinowski / Na zdjęciu: Bartosz Kwolek

Aluron CMC Warta Zawiercie po raz drugi z rzędu zameldowała się w Tauron Pucharze Polski. W finale Bartosz Kwolek ma nadzieję na szybką powtórkę sprzed roku, kiedy Jurajscy Rycerze triumfowali 3:1.

Korespondencja z Krakowa - Kinga Filipek

Aluron CMC Warta Zawiercie udanie rozpoczęła misję pod tytułem obrona Tauron Pucharu Polski. Jurajscy Rycerze w półfinale odprawili z kwitkiem PGE Projekt Warszawa. Podobnie jak przed rokiem zawiercianie w finale zmierzą się z JSW Jastrzębskim Węglem.

- Na pewno duży wpływ miała dyspozycja dnia. W takich turniejach nie zawsze wygrywa najlepszy. Tym razem byliśmy to my i Jastrzębski Węgiel.  Wydaje mi się, że zasłużenie. Nie ma się co oszukiwać, jedna i druga drużyna zagrała po prostu lepiej - podsumował wygrany półfinał Bartosz Kwolek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki

Przyjmujący z Zawiercia był jednym z liderów swojego zespołu podczas półfinałowego pojedynku. Kwolek błyszczał szczególnie w pierwszej partii, gdzie wicemistrzowie kraju zupełnie zdominowali rywali z Warszawy, zwyciężając ją do 19. W całym meczu 27-latek zdobył 12 punktów.

Spotkanie z Projektem zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem Warty 3:0. - Warszawie nie pomogło nawet to, że przyjechali trenować dzień wcześniej - żartobliwie rzucił Kwolek. Siatkarz nawiązał tutaj do afery treningowej, wywołanej przez Michała Winiarskiego podczas piątkowej konferencji prasowej.

Warszawianie przez brak możliwości trenowania we własnej hali, przyjechali do Krakowa już w czwartek. Projekt miał więc jedną jednostkę treningową więcej na głównym obiekcie niż inne drużyny. Ta sytuacja nie do końca spodobała się trenerowi Warty Zawiercie, który zarzucił organizatorom naruszenie zasad fair play.

- Winiar jest honorowym człowiekiem i jego takie rzeczy strasznie irytują. Nie lubi takich niejasnych zachowań, dlatego powiedział, to co miał na sercu - podsumował sprawę przyjmujący zespołu z Zawiercia.

Jurajscy Rycerze w niedzielę staną przed szansą na wygranie drugiego Pucharu Polski z rzędu. Mimo iż to Warta broni tytułu, to Kwolek nie uważa się za murowanych faworytów. - Zawsze, gdy Jastrzębie pojawia się gdzieś na turniejach, to oni są stawiani jako jedynka. To klub, który już od paru lat wygrywa, zdobywa medale i na pewno gdziekolwiek się nie pojawi, to jest groźny - docenił przeciwnika siatkarz.

W tamtym roku Warta znalazła jednak patent na mistrzów Polskich i to ona wzniosła do góry prestiżowy puchar. - Bardzo bym chciał powtórki. W tamtym roku w finale było 3:1, w tym chciałbym 3:0. Play-offy za pasem, także trzeba oszczędzać siły. Każdy zwycięski wynik biorę w ciemno - z uśmiechem zakończył Bartosz Kwolek.

Wielki finał pomiędzy JSW Jastrzębskim Węglem a Aluronem CMC Wartą Zawiercie już w niedzielę o godzinie 14:45.

Komentarze (1)
avatar
jotwu
13.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Czy Winiarski musi ciągle coś żuć? Bez przerwy rusza gębą jak krasula na pastwisku, 
Zgłoś nielegalne treści