Korespondencja z Krakowa - Arkadiusz Dudziak
W niedzielę podczas finału Tauron Pucharu Polski siatkarzy doszło do wielu kontrowersji sędziowskich. Zawodnicy często kwestionowali decyzje arbitrów. Do największych spięć doszło jednak w samej końcówce czwartego seta.
Przy prowadzeniu JSW Jastrzębskiego Węgiel 2:1 i 23:22 w czwartej partii doszło do bardzo długiej wymiany. Oryginalnie akcję za sprawą bloku Aarona Russella wygrała Aluron CMC Warta Zawiercie i na tablicy wyników powinien się pojawić remis. Rywale wzięli jednak wideoweryfikację.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk i jej nowa pasja. Nie zgadniesz, co kupiła
Sędziowie dopatrzyli się przewinienia i uznali, że Mateusz Bieniek, ustawiony w drugiej linii, nieprawidłowo zaatakował piłkę znajdującą się powyżej siatki. Problem polegał jednak na tym, że tego rodzaju błąd nie podlega wideoweryfikacji. Mimo to, punkt został przyznany drużynie Jastrzębskiego Węgla. Michał Winiarski zdecydował się jednak na challenge i powtórka wykazała, że wcześniej to zawodnicy JSW Jastrzębskiego Węgla popełnili błąd przełożenia rąk nad siatką. Ostatecznie było 23:23.
- Na pewno sytuacja z tą weryfikacją miała na nas wpływ. Myślę, że można to zrobić lepiej, żeby tak nerwowych sytuacji nie było. Denerwowała się jedna i druga strona, kibice również. Jestem przekonany, że można to rozwiązać lepiej, ale sędziowie również są pod dużą presją - opowiada zawodnik Aluronu CMC Warty Mateusz Bieniek.
Na domiar złego wideoweryfikacja trwała kilka minut. Nie był to pierwszy taki przypadek w tym spotkaniu, bowiem sędziom długo zajmowało sprawdzanie spornych sytuacji.
- Kontrowersje, kontrowersjami, ale takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, że niektóre akcje sprawdza się po pięć minut. Owszem, decyzję podjęte przez sędziów były sprawiedliwe, ale nie powinno trwać to tak długo przy tak rozwiniętej technologii. Na pewno można byłoby to troszkę przyspieszyć - opowiada atakujący Jastrzębskiego Węgla Łukasz Kaczmarek.
Tak długa przerwa w tak kluczowym momencie ma negatywny wpływ na siatkarzy i w konsekwencji wypaczać końcowy wynik meczu. Trener przegranej drużyny zaprzecza jednak, że ta zadecydowała o końcowym rezultacie spotkania.
- Akurat ten challenge nam pomógł, bo go wygraliśmy. Zabrakło trochę zimnej krwi, bo mieliśmy piłkę po swojej stronie na zakończenie seta - opowiada Michał Winiarski.
Wszyscy nasi rozmówcy są jednak zdania, że sędziowanie w najważniejszych meczach po prostu powinno wyglądać zdecydowanie lepiej. Takie sytuacje w tak ważnych spotkaniach po prostu nie powinny mieć miejsca.