Korespondencja z Krakowa - Arkadiusz Dudziak
W niedzielę w finale Tauron Pucharu Polski JSW Jastrzębski Węgiel mierzył się z Aluron CMC Wartą Zawiercie. W pierwszej partii to zawiercianie kompletnie zdominowali rywali i byli od nich lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.
Później jednak nastąpił wielki zwrot. Drużyna ze Śląska zaczęła grać zdecydowanie lepiej i kolejne partie były zdecydowanie bardziej wyrównane. Ostatecznie to Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:1. Co się zmieniło?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk i jej nowa pasja. Nie zgadniesz, co kupiła
- Zaczęliśmy po prostu lepiej grać. Siatkówka polega na grze do trzech wygranych setów, to nie jest piłka nożna czy ręczna, gdzie tak naprawdę jedna połowa czy kwarta mogą zadecydować. Każdy set się zaczyna od stanu 0:0 i ten pierwszy nie musi wcale nic znaczyć. Kibice za kochają siatkówkę za to, że jest nieprzewidywalna - mówi Tomasz Fornal.
Dla siatkarzy JSW Jastrzębskiego Węgla jest to przełamanie fatalnej serii. Przez ostatnie pięć edycji byli bowiem w Pucharze Polski, ale za każdym razem przegrywali.
- Na pewno to jest coś wielkiego dla Jastrzębskiego Węgla, dla tego miasta, dla tych kibiców. Udawało nam się wygrywać mistrzostwo Polski, Superpuchar, bywamy w finałach Ligi Mistrzów. Wydaje mi się, że całe to środowisko zasłużyło na ten puchar. To też jest ich trofeum - opowiada Fornal.
Wypowiedział się także na temat kontrowersji sędziowskich w trakcie kluczowych akcji finału. Sędziowie poddali wideoweryfikacji element, który zgodnie z regulaminem nie może być sprawdzany, do tego przerwy w grze wywołane przez system challenge potrafiły trwać nawet kilka minut (więcej o aferze możesz przeczytać TUTAJ).
- Mnie ciężko wyprowadzić z równowagi. Jeżeli sędziowie potrzebują więcej czasu przy takim wyniku to rozumiemy, ale my trochę tez podgrzewamy atmosferę i upominamy ich, abyśmy grali. Jeżeli potrzebują więcej czasu na podjęcie decyzji w takim momencie to ma prawo to potrwać dłużej - podsumowuje Fornal.