W kadrze Polski Piotr Gruszka rozegrał 450 meczów i zdobywał medale praktycznie wszystkich najważniejszych imprez z wyjątkiem igrzysk. Po karierze zawodniczej wziął się za trenowanie i to wyszło mu znacznie gorzej. Tylko w GKS Katowice pracował dłużej niż dwa sezony. Z Resovii został zwolniony w trakcie rozgrywek, gdy zespół przegrał 11 z 17 spotkań. W Norwidzie Częstochowa Gruszka zdążył popracować rok (zespół zajął 11. miejsce w I lidze), a po sześciu meczach kolejnego sezonu zdecydowano się zwolnić trenera. Od tego czasu kolejnej szansy znakomity siatkarz już nie otrzymał.
Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Czy pana kariera trenerska w siatkówce została już definitywnie zakończona? Ostatni mecz jako trener poprowadził pan w październiku 2022 roku.
Piotr Gruszka, były reprezentant Polski w siatkówce: Nie zakończyłem jej oficjalnie, ale na razie faktycznie przyglądam się wszystkiemu z drugiej strony. Pracuję jako ekspert telewizyjny, ale też sporo czasu poświęcam pracy z młodzieżą i dziećmi. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę trenerem.
Czyli praca z dziećmi daje większą satysfakcję?
Nie wiem, czy większą, ale na pewno zupełnie inną. Sport zawodowy to pieniądze, wyzwania i konieczność wygrywania. Ja pokazuję dzieciom sport od innej strony. Chcę dać im przykład, że każdy może być sportowcem, przedstawić im swoją historię. Jako dzieciak biegałem po podwórku, ale nawet nie przypuszczałem, że kiedyś będę mógł spełniać marzenia w zawodowym sporcie. Chcę sprawić, by dzieci były świadome swoich możliwości. A poza tym wiedziały, że trzeba się ruszać dla zdrowia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
Często mówi się, że wybitni zawodnicy są słabymi trenerami. Czy pan się pod tym podpisuje? Czy to właśnie pana przypadek?
Ocenę swojej pracy zostawiam innym ludziom. Otrzymałem wiele negatywnych not, ale także miałem dużo pozytywnych sygnałów. Zawodnicy, z którymi pracowałem, dzwonią do mnie po wielu latach i mówią mi dziś: "trener wtedy miał rację”. Wielu z nich podkreślało, że dopiero teraz zrozumieli, co próbowałem im przekazać.
Czy gdyby dziś przyszła oferta pracy w klubie, odmówiłby pan?
Jestem szczęśliwy i nie szukam pracy. Rozważyłbym jednak każdą opcję i na pewno nie powiedziałbym zdecydowanie "nie". Już wiem, że rola trenera jest bardzo trudna, a wielu ludzi sprowadza to do zero-jedynkowej oceny.
Ma pan do siebie o coś żal? Z Resovii i Norwidu był pan zwalniany w trakcie sezonu za zbyt słabe wyniki zespołów.
Nie analizuję tego jakoś szczególnie. Na pewno pewne rzeczy zrobiłbym inaczej, ale wiele bym powtórzył. W żadnym klubie moja praca nie była całkowicie negatywna, choć wyniki mnie nie broniły.
Co było najtrudniejsze?
Najtrudniejsze jest znalezienie grupy ludzi, którzy są bardzo zdeterminowani, by coś osiągnąć. Wiadomo, że nawet na wysokim pułapie spotyka się ludzi, którzy chcą się tylko bawić sportem. Dla mnie mozolna praca nie jest problemem, bo po sobie wiem, jak trudno jest osiągnąć perfekcyjny poziom. Musiałem dochodzić do tego setkami godzin treningów. Będąc trenerem trzeba jednak trafić na ludzi, którzy mają takie samo podejście. Nie można się zachwycać jednym dobrym meczem, tylko cały czas chcieć być coraz lepszym. Otaczałem się takimi ludźmi jako zawodnik, ale bycie trenerem to inna sytuacja.
Ma pan jeszcze jakieś sportowe marzenia?
Chcę być gotowy na każde wyzwanie. Nawet dzisiejsza praca w roli eksperta telewizyjnego pozwala mi być bardzo blisko siatkówki i na bieżąco analizować wszystko, uczyć się i wyciągać wnioski.
Dziś jest pan głównie ekspertem i komentatorem Polsat Sport. Nie ma pan czasem dość siatkówki w swoim życiu?
Prawdziwi sportowcy nigdy nie odpoczywają od sportu. Po prostu kocham siatkówkę i chcę być blisko wydarzeń. Faktycznie marzyłem o odpoczynku i dałem sobie trochę czasu tuż po zakończeniu kariery. To był rok czy dwa na zwolnionych obrotach, bo faktycznie miałem już dość ponad 20 lat w reżimie treningowym. Zrobiłem porządek ze swoim życiem, ale szybko zapragnąłem wrócić.
Wielu reprezentantów Polski też postanowiło w tym sezonie reprezentacyjnym odpocząć od siatkówki. Czego się pan spodziewa po tegorocznych występach kadry Nikoli Grbicia?
Jestem bardzo ciekawy, jak to będzie wyglądało. Sprawdzonych będzie wiele nowych twarzy, a kadra pokaże swój prawdziwy potencjał. Nigdy nie porównuję konkretnych drużyn, ale faktycznie obecna reprezentacja ma niesamowite zaplecze, jeśli chodzi o liczbę zawodników. Czegoś takiego nie było chyba nigdy. Cieszę się, że zobaczymy nowe twarze.
Nie boli pana, że akurat na pozycji atakującego mamy obecnie gorszą sytuację?
Skoro praktycznie co roku walczymy w finałach kolejnych imprez, to chyba oznacza, że nie jest tak źle. Wielu trenerów chciałoby mieć taki problem i móc korzystać z Bartka Kurka, Łukasza Kaczmarka czy Bartłomieja Bołądzia. Może niektórzy patrzą na tę pozycję jako dziurę dlatego, że na innych mamy bogactwo.
Rosyjskie media informują, że reprezentacja Rosji w siatkówce zamierza rozegrać pierwsze międzypaństwowe mecze od momentu zawieszenia. Rywalami mają być reprezentacje Serbii i Chin. Co pan na to?
Nie interesuje mnie to.
Naprawdę nie boli pana, że Rosjanie chcą zrobić kolejny krok w stronę powrotu do sportu, w sytuacji, gdy na ukraińskie miasta wciąż spadają bomby? Teraz tylko od decyzji FIVB ma zależeć, czy oba mecze będą poprzedzone hymnami narodowymi i rozgrywane pod flagami narodowymi.
To jest sprawa dla władz FIVB. Jeśli Rosjanie znajdą sparingpartnerów, to niech sobie grają. W ogóle mnie to nie interesuje. Skupiam się tylko na polskiej reprezentacji.
Wciąż interesuje pana tylko sport? Nie myślał pan o karierze działacza?
Gdyby mnie to interesowało, to pewnie już dawno znalazłbym zatrudnienie w jakimś klubie czy federacji. Nigdy jednak nie widziałem siebie w takiej roli. Podoba mi się jednak to, że z naszej reprezentacji wielu zawodników zostało trenerami, część działaczami. To dobrze, że większość z nas wciąż pracuje przy sporcie.
Pan wciąż jest w dobrej formie. Korci pana czasem, by pograć w siatkówkę?
Po skończonej karierze miałem kilka operacji i wtedy uświadomiłem sobie, że bardzo łatwo jest coś sobie zrobić, a powrót do sprawności zajmuje bardzo długo. Jestem aktywny fizycznie, ale sport uprawiam tylko dla przyjemności. Cieszę się zdrowiem, bo jak na to, ile wyskakałem w karierze, to naprawdę nie mogę narzekać.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Zdrowie ma się jedno a kasę już masz...