W pierwszym finałowym spotkaniu niewiele się działo. KS Developres Rzeszów rozbił na Podpromiu zespół z Łodzi w trzech setach. W drugiej partii gospodynie prowadziły nawet 9:0, a potem 19:9. Jednak łodzianki rzuciły się w szaleńczą pogoń i choć przegrały do 18, to pokazały, że coś jeszcze chcą ugrać w tym meczu.
Ostatecznie tak się nie stało, choć niewiele brakowało, bo w trzeciej odsłonie uległy do 23. - Z naszej strony brakowało mi takiej zawziętości i większej chęci zwycięstwa. Wiadomo, że chcemy wygrać te finały i wiemy o co gramy, ale myślę, że wcześniej pokazywałyśmy się z lepszej strony. Uważam, że nasze podejście jest po tym pierwszym meczu zdecydowanie do poprawy - mówiła Marlena Kowalewska, rozgrywająca ŁKS-u, w rozmowie z oficjalnym serwisem ligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalne gole to ich wizytówka. Znowu to potwierdzili
Początek drugiego starcia, które zaplanowano na Wielki Piątek, pokazał, że ŁKS wyciągnął wnioski z wtorkowego meczu. Gospodynie szybko wyszły na prowadzenie i od razu przejęły inicjatywę. Dobrze z lewej strony spisywała się Natalia Mędrzyk i to na początku wystarczyło.
Rzeszowianki potrzebowały dłuższej chwili na wejście w spotkanie, ale kiedy im się to w końcu udało, to szaleństwa na środku Agnieszki Korneluk i Weroniki Centki sprawiły, że Developres nie tylko dogonił wynik, ale nawet wypracował sobie niewielką przewagę. Końcówka jednak należała do gospodyń, dobre wybory rozgrywającej zaprocentowały pierwszym zdobytym setem ŁKS-u w tym finale.
Po zmianie stron podrażnione rzeszowianki zaczęły lepiej radzić sobie we wszystkich elementach. Dobrze funkcjonowało przyjęcie, a to pozwoliło Katarzynie Wenerskiej na jeszcze większą swobodę. Rzeszowianki punktowały, a rywalki stanęły w miejscu. Zbigniew Bartman zdecydował się na szereg zmian, ale mimo to Developres doprowadził do remisu.
W kolejnej partii było znacznie więcej walki. Bolączką Ełkaesianek okazało się prawe skrzydło, brak zawodniczki, która przejęłaby na swoje barki ciężar zdobywania punktów. Szkoleniowiec gospodyń zdjął Weronikę Gierszewską, a w jej miejsce wpuścił Anastazję Hryszczuk. Tylko przez chwilę dała ona nadzieję na to, że zagra tak, jak w pierwszym meczu ligowym na Podpromiu z Developresem, kiedy została MVP.
Szybko jednak boisko zweryfikowało siłę tej siatkarki. Rzeszowianki konsekwentnie realizowały plan, a większość piłek dostawała Sabrina Machado i zamieniała je bez większych problemów na punkty. To wystarczyło do tego by sięgnąć po kolejne sety i w efekcie wygrać całe spotkanie, przybliżając się do zdobycia złotego medalu, pierwszego w historii klubu.
ŁKS Commercecon Łódź - KS DevelopRes Rzeszów 1:3 (25:23, 18:25, 21:25, 17:25)
ŁKS: Kowalewska, Gierszewska, Obiała, Alagierska, Górecka, Mędrzyk, Stenzel (libero) oraz Hryszczuk, Scuka, Bidias, Gajer, Stefanik.
Developres: Wenerska, Machado, Korneluk, Centka-Tietianiec, Jasper, Fedusio, Szczygłowska (libero).
MVP: Centka-Tietianiec (Developres)
Wynik rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-0 dla Developresu