"Ludzie pisali, że robię się stary". Leon otworzył się po mistrzostwie

Getty Images / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
Getty Images / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

Wilfredo Leon poprowadził Bogdankę LUK Lublin do sensacyjnego mistrzostwa Polski. - Mówiłem mu czasem: "Dzisiaj nie jest ten dzień, muszę odpocząć". On zaakceptował, że czasem trzeba wrzucić na wstrzymanie - mówi dla WP o swoim trenerze.

W sobotę ziściło się to, w co jeszcze miesiąc temu wierzyło niewielu. Bogdanka LUK Lublin zdobyła swoje pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Kluczową postacią w ekipie prowadzonej przez Massimo Bottiego był Wilfredo Leon.

Przyjmujący reprezentacji Polski w rozmowie tuż po mistrzostwie Polski opowiadał o tym, jak trudny zdrowotnie był to dla niego sezon. 31-latek mówi także, jak reagował na to, że ludzie w niego nie wierzyli i jaki jest klucz do sukcesów.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jak się czujesz po zdobyciu trofeum, którego jeszcze nie miałeś w swojej karierze?

Wilfredo Leon, przyjmujący Bogdanki LUK Lublin i reprezentacji Polski: Wielkie emocje, tym bardziej, że zdobyliśmy mistrzostwo Polski w moim pierwszym sezonie tutaj. Pan Bóg zawsze nad nami czuwał. Wiem, że dużo ludzi mówiło, że piąte miejsce w naszym wykonaniu to będzie sukces. Ale dla mnie to było za mało. Zawsze idę po więcej, mierzę wyżej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Poznajesz? Miss mundialu wszystkich zaskoczyła

To medal, który jest moim marzeniem. To też prezent dla pana Boga, który trzymał naszą drużynę w ryzach. To jest wielki sukces.

To że nikt nie wierzył, że zdobędziecie medal, jeszcze bardziej was motywowało?

Mnie to nie ruszało. Wiedzieliśmy, jakie mamy cele i o co walczymy. Udało się od razu.

Jak bardzo był to dla ciebie wymagający sezon pod względem fizycznym?

Bardzo ciężki. W zeszłym sezonie w Perugii nie grałem przez niemal pół roku z powodu kontuzji, miałem spore kłopoty zdrowotne. Teraz na początku rozgrywek też nie byłem do końca zdrowotnie sprawny, ale powoli sztab i fizjoterapeuci wyprowadzali mnie na prostą i się udało.

Masz poczucie, że coś udowodniłeś w tym sezonie? Wiele osób wątpiło czy dotrwasz w zdrowiu do końca. 

Nie walczę, żeby udowodniać coś ludziom, lecz w swoim imieniu. Jestem skupiony na tym, co chcę osiągnąć i pracuję nad tym. Dlatego właśnie udaje mi się osiągać sukcesy i to jest kluczowa rzecz. Wiem, że ludzie pisali, że się robię stary, a moja dyspozycja nie jest najlepsza. Nie mam problemu z tym. Są młodzi i bardzo dobrze. Ja o tym wiem. Dalej jednak będę się starał osiągać sukcesy do samego końca. Taki mam mental.

Trener Massimo Botti bardzo cię chwalił. Mówił, że mogłeś nawet grać źle, ale gdy byłeś na boisku, to koledzy z zespołu wierzyli, że możecie zrobić wszystko.

Bardzo mu dziękuję, bo wiem, że inni trenerzy nie zawsze się tak wyrażali o mnie. Zresztą nie tylko trenerzy. Jestem zadowolony, że moja drużyna mi zaufała. Wierzyli, że musimy być wszyscy razem i możemy zdobyć wszystko. Ja zawsze ufam swoim ludziom i od początku wierzyłem, że stać nas na wiele.

Jakim szkoleniowcem był dla ciebie Massimo Botti?

To był trener, który mi zaufał. Mówiłem mu czasem: "Dzisiaj nie jest ten dzień, muszę odpocząć". On zaakceptował, że czasem trzeba wrzucić na wstrzymanie. Mówił mi: "Ufam ci, niech będzie po twojemu". To szkoleniowiec, który wiedział, kiedy trzeba odpuścić, zrobić przerwę, a kiedy trzeba przycisnąć i zapierniczać. I tak właśnie robiliśmy.

Jak się czujesz z tym, że szkoleniowiec odejdzie po sezonie?

Każdy tutaj jest dorosły. To trudna wiadomość dla drużyny, ale taki jest sport.

Przegraliście w półfinale Pucharu Polski 0:3 z Jastrzębskim Węglem, a kilka dni później pokonaliście ich w walce o finał mistrzostw Polski. Trudno było wyrzucić z głowy taką porażkę?

Tak naprawdę to był bardzo wyrównany mecz, przegrywaliśmy sety 23:25. Nie byliśmy od nich daleko. Z takim założeniem podchodziliśmy do play-offów. Taka jest siatkówka, nieprzewidywalna.

Zbudowaliście znakomitą formę na play-offy, graliście najlepiej wtedy, kiedy to było najbardziej potrzebne.

Mówiłem o tym wielokrotnie: "Dajcie nam spokój, żeby zbudować drużynę, a naprawdę będziemy mieli solidną formę". Wierzyłem, że możemy walczyć o najwyższe cele i właśnie tak się stało.

Celem na przyszłym sezon jest Liga Mistrzów?

Jeszcze nigdy nie graliśmy w tych rozgrywkach. Ja je wygrywałem cztery razy. Dalej jestem głodny sukcesów, chcę więcej. Będziemy budować drużynę na następny sezon, ale ważne byśmy wszyscy byli zdrowi.

Trener Grbić da ci trochę odpoczynku przed kadrą?

Tak, ale nie mogę powiedzieć, jak długi on będzie.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
RobertW18
11.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Usuwanie wpisów czyli odbieranie ludziom prawa do zabrania głosu stało się stałą właściwością SF z takimi jak p. Du... i p. Smol... na czele. Znamienne dla współczesnej Polski - zwalczanie myśl Czytaj całość
avatar
Old Coyote
11.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
toć Leon to papież 
avatar
Zbigniew Ciesielski
11.05.2025
Zgłoś do moderacji
6
6
Odpowiedz
A ten PO profesor jakiś PTAK chyba to jest u was na etacie ? 
avatar
obiektywny
11.05.2025
Zgłoś do moderacji
7
6
Odpowiedz
A co, coraz młodszy? 
avatar
gawor
11.05.2025
Zgłoś do moderacji
18
0
Odpowiedz
Drugą wielką sprężyną tego sukcesu jest trener Botti.
Wspólnie uczynili cud w Lublinie. 
Zgłoś nielegalne treści