Korespondencja z Łodzi - Arkadiusz Dudziak
Przez pierwsze dwa sety polskiego półfinału Ligi Mistrzów JSW Jastrzębski Węgiel absolutnie zdominował rywali. Aluron CMC Warta Zawiercie nie miała nic do powiedzenia. Później jednak to podopieczni Michała Winiarskiego przejęli inicjatywę i doprowadzili do tie-breaka.
Taki był plan Winiarskiego
W nim wytrzymali wojnę nerwów. Co się zmieniło w przerwie pomiędzy drugą, a trzecią odsłoną spotkania? - Powiedzieliśmy sobie: "Wygrajmy chociaż jednego seta i jakoś to później powinno pójść". Tak też się stało - opowiada środkowy Aluronu CMC Mateusz Bieniek.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli
Mówi on także o ważnej decyzji trenera. - Zaczęliśmy dobrze trzeciego seta. Michał Winiarski zarządził zmianę dystrybucji trudnych piłek w ataku. Więcej ich kierowaliśmy na lewe skrzydło, zwłaszcza do Bartka Kwolka. On i Patryk Łaba pokończyli wiele ważnych piłek. Zaczęliśmy grać mądrzej i to było kluczem - dodaje.
Tłumaczy, że bardzo ważne były także zmiany. Karol Butryn, który wrócił do zdrowia po kontuzji, zastąpił Kyle'a Ensinga. Z kolei Patryk Łaba wszedł za Aarona Russella.
- Generalnie po tych dwóch pierwszych setach nikt nie wierzył, że ten mecz będzie tak długi. Trener Winiarski zrobił dwie zmiany i to ruszyło. Naprawdę nie wiem dlaczego - zdradza środkowy.
Mateusz Bieniek to jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii polskiej siatkówki. Ma na swoim koncie mistrzostwo świata czy złoto Ligi Narodów. Nigdy jednak nie wystąpił w finale Ligi Mistrzów.
- To dopiero drugie moje Final Four w życiu. Osiem lat temu z ZAKSĄ pojechaliśmy do Kazania i oba mecze przegraliśmy. Wtedy byłem jeszcze młody i pomyślałem sobie: "Dobra, przyjadę za rok i sobie wygramy medal". Czekałem na to osiem lat. To już dla mnie coś niesamowitego i będziemy walczyć - mówi Bieniek.
Walka z czasem
Już w niedzielę o godz. 20:00 Aluron CMC Warta Zawiercie zagra w finale Champions League. Rywalem wicemistrzów Polski będzie Sir Sicoma Monini Perugia.
Sporo kontrowersji budził jednak terminarz turnieju. Drużyna z Włoch grała w piątek o godz. 20:00 i miała dzień odpoczynku przed finałem. Na domiar złego dla ekipy Michała Winiarskiego Włosi w swoim półfinale dość gładko ograli Halkbank Ankara 3:0, a zawiercianie grali pięć setów i na boisku spędzili niemal godzinę dłużej. Czy to może mieć znaczenie?
- Były krytyczne głosy. Wielokrotnie grałem mecze, w której to moja drużyna miała więcej czasu na regenerację i przegrywałem, a także odwrotnie. Nie będzie to aż takie istotne - ocenia Bieniek.
Dodaje, że nie odczuwa wielkiego zmęczenia po tak długim meczu.- Jak bylibyśmy po przegranej to ledwo bym tu stał. Po wygranej regeneracja jest dużo szybsza. Nasi fizjoterapeuci mają jednak i tak pracę przynajmniej do 1:00 w nocy - podsumowuje Mateusz Bieniek.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze siatkówki online w Pilocie WP (link sponsorowany).