Finał Ligi Mistrzów: Polacy przegrywali 2:0 i nagły zwrot akcji

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarze Aluronu CMC Warta Zawiercie i Sir SICOMA Monini Perugia
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarze Aluronu CMC Warta Zawiercie i Sir SICOMA Monini Perugia

Zrobili to. Sir SICOMA Monini Perugia z premierowym zwycięstwem w rozgrywkach Ligi Mistrzów w historii klubu. W finale pokonali Aluron CMC Wartę Zawiercie (3:2). Brąz dla JSW Jastrzębskiego Węgla.

Było dużo kontrowersji przed startem turnieju finałowego Ligi Mistrzów. Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV) zdecydowała się rozłożyć go na trzy dni, co premiowało zwycięzcę piątkowego półfinału. I tak Sir SICOMA Monini Perugia mogła odpocząć ponad 40 godzin, a Aluron CMC Warta Zawiercie miała nieco ponad 24 godziny.

Jednak nic z tym nie można było zrobić, obie polskie ekipy musiały po prostu zagrać swoje w niedzielnych meczach o medale. Po tym, jak Jastrzębski Węgiel pokonał Halkbank Ankara (3:1) i wywalczył brąz, podobną drogą chcieli podążyć siatkarze z Zawiercia.

ZOBACZ WIDEO: Ależ to były emocje! Zobacz reakcje Flicka na gole w El Clasico

Jednak to włoska drużyna lepiej rozpoczęła finałową rozgrywkę, choć pomogły im w tym błędy przeciwników. Simone Ginnelli ze swobodą posyłał piłkę na oba skrzydła, a jego koledzy zamieniali to na punkty. Przewaga Perugii utrzymywała się i zespół Michała Winiarskiego nie był jej w stanie zniwelować.

W drugiej części seta na boisku pojawił się Kamil Semeniuk, który w półfinale nie grał z powodu urazu łydki. Choć nadal nie jest w stu procentach zdrowy, wspomógł drużynę w ważnych momentach, zmieniając Yukiego Ishikawę. W końcówce na boisku rządził Oleh Płotnicki i to dzięki niemu Perugia wyszła na prowadzenie.

Po zmianie stron wydawało się, że Aluron CMC Warta Zawiercie się odkuje. Dzięki dobrej serii Aarona Russella i Karola Butryna polska ekipa wyszła na prowadzenie 4:1. Perugia potrzebowała trochę czasu, żeby doprowadzić do wyrównania (13:13), ale w końcu to zrobiła i wszystko zaczęło się od nowa.

Inicjatywa jednak była po stronie polskiej ekipy, prowadzili nawet 20:18. Potem jednak cztery punkty z rzędu zdobyli przyjezdni, dzięki Ben Tarze. To wystarczyło, żeby po chwili przypieczętować zwycięstwo w drugiej partii.

W końcu w trzeciej odsłonie udało się zespołowi Michała Winiarskiego zrobić to, czego nie udało się wcześniej. Utrzymywali inicjatywę i prowadzenie, do samego końca nie dając jej sobie odebrać. Duży udział w tym rezultacie miało wejście Kyle'a Ensinga. W półfinale Amerykanin został zmieniony przez Karola Butryna, a tym razem stało się odwrotnie.

Miguel Tavares korzystał z dobrego przyjęcia w czwartym secie, grając sporo środkiem. Mateusz Bieniek był niezawodny w ważnych momentach. Skończył pięć z sześciu piłek, zachowując zimną krew i spokój, prowadząc do wyrównania i tie-breaka w tym spotkaniu. W tej części meczu lepsi okazali się jednak Włosi, wygrywając do 10.

Dla Aluronu CMC Warty Zawiercie to pierwszy w historii medal w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Sir SICOMA Monini Perugia do tej pory wywalczyła sześć: srebrny (2017) i brązowy (2018-2019, 2021-2023).

Aluron CMC Warta Zawiercie - Sir SICOMA Monini Perugia 2:3 (22:25, 22:25, 25:20, 25:22, 10:15)

Zawiercie: Tavares, Zniszczoł, Kwolek, Butryn, Bieniek, Russell, Perry (libero) oraz Ensing, Markiewicz, Łaba

Perugia: Giannelli, Sole, Ishikawa, Ben Tara, Płotnicki, Loser, Colaci (libero) oraz Semeniuk, Herrera

Komentarze (11)
avatar
matfiejka
19.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polacy??? Zawiercie bardziej 
avatar
RobertW18
19.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ponieważ już pojawiają się głosy, jak to zagraniczni skrzywdzili Polaków skazując ich na męczący boje - to przypomnijmy jak było. P. Świderski sobie umyślił mościć drogę do zwycięstwa dla Warsz Czytaj całość
avatar
0BSERWAT0R
19.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak można przegrywać 2:0? Zero jest większe niż 2? 
avatar
Long Penetrator
19.05.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Dziękuję Włochom za piękny wieczór!!!!! 
avatar
lukaszmi2
19.05.2025
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
Jakims dziwnym trafem nie piwrwszy raz mamy podgorke po decyzjach przy zielonym stoliku. Co druga impreza organiziwana u nas, a i tak nie mamy nic do powiedzenia. Jak w zuzlu, robimy za frajeró Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści