Łzy Jakuba Popiwczaka. "Cząstka tego klubu zawsze będzie w moim sercu"

Getty Images / Harun Ozalp/Anadolu / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
Getty Images / Harun Ozalp/Anadolu / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak

Jakub Popiwczak od 2012 roku występował w Jastrzębskim Węglu. Turniej Final Four Ligi Mistrzów był jego ostatnim w barwach tego klubu. - Najłatwiej przychodzą mi łzy - mówił.

Nie tak miało być. Jastrzębski mierzył w złoto Ligi Mistrzów, ale ostatecznie po porażce z Aluronem CMC Wartą Zawiercie w półfinale, pozostała mu walka o brązowy medal. Tam polska ekipa okazała się lepsza od Halkbanku Ankara i stanęła na najniższym stopniu podium.

Ten mecz był pożegnaniem m.in. dla Jakuba Popiwczaka, który w Jastrzębiu-Zdroju spędził 13 lat. - Jedyne co mi teraz przychodzi najłatwiej to po prostu łzy z oczu. Przygotowywałem się na ten moment od od jakiegoś czasu. Wiedziałem, że nastąpi. Przeżyłem w tym klubie wielkie chwile, ale i mnóstwo chwil, które które były ciężkie, porażki, które bolały, chociażby ta sobotnia, to była chyba jedna z takich najbardziej dołujących. Ale na koniec myślę, że zostawiłem sobie po sobie coś fajnego i tak jak cząstka Jastrzębia zawsze będzie w moim sercu, tak ja zostawiłem cząstkę siebie na zawsze w tym w tym mieście i w tym klubie - podsumował libero.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę

Sam siatkarz nie mógł zagrać w swoim ostatnim spotkaniu z powodu urazu, z którym zresztą zmagał się przez ostatnie tygodnie. - Pracowałem mega sumiennie, bardzo tęskniłem i starałem się być gotowy na 100 procent. Zacząłem się rozgrzewać przed meczem i chyba te sobotnie dwie i pół godziny meczu, godzina rozgrzewki, zarwana noc, bo bo bo nie będę ukrywał, że że że nie było łatwo, dały się we znaki. Na nowo zacząłem odczuwać po prostu ból w tym miejscu, zaczęło mnie kłuć. Na szczęście  trener podjął za mnie decyzję, skończył tą goni gonitwę myśli - opowiadał.

Popiwczak śledził więc mecz zza band, skąd czynnie wspierał kolegów. - Najważniejsza jest drużyna, najważniejszy jest klub. Tak sobie rano myślałem, że to jest niewyobrażalne, żebyśmy skończyli ten sezon serią sześciu porażek - żartował.

- Dotykając w sobotę ostatnią piłkę w ostatniej akcji (Popiwczak popełnił błąd przyjęcia - przyp.red.), nie spodziewałem się, że to będzie mój ostatni kontakt w w barwach Jastrzębskiego Węgla. Ale nieważne jaki był ten ostatni miesiąc, nieważne jakie było to ostatnie ten ostatni kontakt, ostatnie dotknięcie. Zawsze będę ten klub miał w swoim sercu - zakończył.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści