To był w końcu udany rok w europejskich pucharach dla zespołu z Perugii, jednak włoska ekipa, zresztą podobnie jak wszyscy uczestnicy Final Four, w rodzimych rozgrywkach, nie sięgnęła po tytuł mistrzowski, co było jednak swego rodzaju rozczarowaniem.
W łódzkiej Atlas Arenie drużyna prowadzona przez Angelo Lorenzettiego pokonała najpierw Halkbank Ankara, a później Aluron CMC Wartę Zawiercie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę
- Nie było łatwo. Szczególnie mentalnie, bo jak prowadzisz 2:0 i i drużyna, która gra w domu, odwraca i dochodzi do stanu 2:2, to robi się naprawdę ciężko. Jestem naprawdę szczęśliwy, bo bardzo ważny był początek tie-breaka, a później wszystko już potoczyło się dobrze - cieszył się Wassim Ben Tara.
Atakujący Perugii otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika występującego na tej pozycji w turnieju, był też bardzo jasnym punktem drużyny. - O tak. Teraz jestem tak zmeczony, że potrzebuję sześć miesięcy wakacji. Najlepiej dwa razy na rok. A tak naprawdę 10 dni i zaczynam przygotowania do następnego sezonu - żartował po meczu.
Tunezyjczyk z polskimi korzeniami od lat nie gra w reprezentacji Tunezji. Złożył za to akces do gry w polskiej kadrze. Na razie jednak wszystko utknęło w martwym punkcie. Trener Nikola Grbić w jednym z wywiadów przyznał, że przygląda mu się. - Jestem szczęśliwy, że trener się troszczy o mnie. Nie wiem też, jak wyglądają papiery, żebyśmy mogli grać z Leonem razem w kadrze. Tak naprawdę dalej nie mam żadnych informacji, co dalej i czy w ogóle coś z tego będzie - przyznał.
Przepisy pozwalają grać kolejnemu siatkarzowi, który zmienił obywatelstwo, jeśli ten pierwszy występuje w zespole pięć lat. Byłoby więc możliwe, żeby Ben Tara grał w polskiej kadrze.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze siatkówki online w Pilocie WP (link sponsorowany).