"On ledwo co chodzi". Polski zespół wyczerpany maratonem

Getty Images /  Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek i Bartosz Kwolek
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek i Bartosz Kwolek

Aluron CMC Warta Zawiercie skończyła sezon z trzema srebrnymi medalami. - Za każdym razem walczyliśmy i zostawialiśmy serce na boisku. Jestem bardzo wdzięczny, bo graliśmy w każdym możliwym finale - opowiada Mateusz Bieniek.

Korespondencja z Łodzi - Arkadiusz Dudziak

W niedzielnym finale Ligi Mistrzów Aluron CMC Warta Zawiercie stoczyła pasjonujący bój z Sir Sicoma Monini Perugia. To zespół z Włoch pewnie wygrał pierwsze dwa sety, ale ich rywale pokazali ogromny charakter. Podopieczni Michała Winiarskiego podnieśli swój poziom i zdołali doprowadzić do tie-breaka.

W nim jednak od samego początku kontrolę miała drużyna z Perugii. Mimo walki, zawiercianom nie udało się odrobić strat z początku seta i po raz pierwszy w historii tytuł w Lidze Mistrzów powędrował do drużyny z Umbrii.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

- Może gdybyśmy w drugim secie utrzymali zagrywki Ben Tary, to byłoby inaczej. Strzelał jednak tak, że trudno było cokolwiek zrobić. W tie-breaku narzucili ogromną presję w polu serwisowym od samego początku. Widać, że im się to opłaciło. To był mecz na żyletki - opowiada środkowy Aluron CMC Warty Mateusz Bieniek.

Jurajscy Rycerze rozegrali dwa bardzo wyczerpujące spotkania dwa dni z rzędu. W sobotę pokonali JSW Jastrzębski Węgiel 3:2 po arcydługim tie-breaku. W niedzielę również zagrali bardzo wymagające, pięciosetowe spotkanie.

- Zapytajcie Kwolka o zmęczenie, bo on ledwo co chodzi. A tak na serio to było bardzo wyczerpujące. Cieszę, że u nikogo z nas nie przydarzyła się kontuzja - ocenia Bieniek.

Dla Aluron CMC Warty to najlepszy w historii sezon, ale kibice klubu mogą odczuwać pewien niedosyt. Zawiercianie wystąpili w finale Ligi Mistrzów, Pucharu Polski oraz rywalizacji o mistrzostwo kraju. Wszystkie decydujące konfrontacje jednak przegrali.

- Jestem dumny po tym meczu i po tym sezonie mojego zespołu. Mimo problemów, które mieliśmy, za każdym razem walczyliśmy i zostawialiśmy serce na boisku. Jestem bardzo wdzięczny, bo graliśmy w każdym możliwym finale. Trzeba jednak kilka finałów przegrać, żeby jakieś wygrać - twierdzi siatkarz.

Aż trudno w to uwierzyć, ale dla jednego z najbardziej utytułowanych reprezentantów Polski w XXI wieku to dopiero pierwszy medal Champions League w jego karierze. Czy srebro Ligi Mistrzów to dla niego wielki sukces czy rozczarowanie?

- Jakbyśmy przegrali 0:3, to mniej by mi smakowało to srebro. Pokazaliśmy jednak determinację, walczyliśmy. Na pewno ten krążek zawiśnie na honorowym miejscu. Nasz klub w kolejnym roku się rozwinął i dołączyłyśmy do ścisłego grona najlepszych drużyn w kraju - podsumowuje Mateusz Bieniek.

Komentarze (2)
avatar
stasia55
24.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Siatkarze ! 
avatar
Gregorius07
19.05.2025
Zgłoś do moderacji
4
4
Odpowiedz
Brawo!!! 
Zgłoś nielegalne treści