Pierwszy akcent turnieju towarzyskiego w Koszalinie był bardzo udany dla reprezentantek Polski. Set otwarcia w meczu z Bułgarią był co prawda do zapomnienia, jednak trzy kolejne przyniosły już pewną i skuteczną grę Biało-Czerwonych. Zawodniczki Stefano Lavariniego cieszyły się ze zwycięstwa 3:1.
W drugim spotkaniu rywalkami naszych siatkarek były Szwedki. Nie jest to zespół z czołówki, jednak w swoich szeregach ma jedną z najlepszych atakujących świata, Isabelle Haak. Obecność tej zawodniczki w wyjściowym składzie mogło być sygnałem alarmowym, ale wiele zależało od gry gospodyń. Nasz selekcjoner postawił z kolei na zupełnie inną "szóstkę", niż w piątek.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli
Lepiej w tej mecz weszły rywalki, które prezentowały skuteczniejszą i pewniejszą grę. Po stronie Polek szwankowało z kolei przyjęcie i kończenie swoich akcji. To pozwoliło zawodniczkom Lorenzo Micellego wyjść na 9:5. W późniejszych fragmentach Szwedki nabierały jeszcze większego rozpędu i punktowały we wszystkich elementach.
Po bloku na Magdalenie Stysiak prowadziły 15:9. Po chwili na parkiecie widzieliśmy bardzo słabą postawę naszych siatkarek. Dość stwierdzić, że kolejne błędy pozwoliły przeciwniczkom zwiększyć przewagę do aż 9 punktów. Finalnie rywalki cieszyły się z zaskakująco pewnego zwycięstwa 25:18.
Otwarcie drugiego seta było bardzo wyrównane. Z czasem na prowadzenie wysforowały się nasze zawodniczki, które wyraźnie złapały rytm. To pozwoliło im odskoczyć na 15:11. Choć mogło się wydawać, że Biało-Czerwone miały kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, tak się nie stało.
Rywalki stopniowo odrabiały wynik i nie tylko doprowadziły do remisu, ale też wyszły na czoło. Końcówka dostarczyła wiele emocji, ale więcej spokoju zachowały Szwedki, triumfując 25:23. Sporo dobrego w szeregach rywalek dała zagrywka (5 asów), która rozregulowała przyjęcie gospodyń.
Polki znalazły się więc w bardzo trudnym położeniu. To dodatkowo je zmotywowało, co pokazał początek kolejnej partii. Nasze siatkarki dzięki solidnej grze odskoczyły na 10:6, a w późniejszych fragmentach utrzymywały pewną przewagę. W środkowej fazie, po dwóch punktowych blokach z rzędu, prowadziły już 16:9. Gospodynie utrzymały swoją grę już do końca i wygrały 25:16. Sporą różnicę zrobił fakt, że trener postanowił zdjąć z parkietu Haak.
Zawodniczki Lavariniego nie traciły impetu od początku czwartej odsłony. Dość stwierdzić, że po znakomitej serii wykorzystanych kontrataków odskoczyły na 11:2. Biało-Czerwone całkowicie dominowały nad rywalkami, które nie były w stanie załapać się na grę. Polki bawiły się grą, świetnie prezentowały się na siatce i utrzymywały bardzo korzystny wynik. Finalnie odniosły pewny triumf 25:9.
Decydujący tie-break nie odbiegał od poprzedniego seta. Nasze siatkarki szybko odskoczyły na 6:2, przejmując pełną kontrolę na parkiecie. Szwedki nie były już w stanie zmobilizować się do walki, a Polki coraz bardziej przybliżały się do zwycięstwa. Gospodynie triumfowały do 6, notując drugą wygraną w Koszalinie.
Międzynarodowy Turniej o Puchar Prezydenta Koszalina:
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze siatkówki online w Pilocie WP (link sponsorowany).
Zaczęła od klubu Atom Trefl Sopot. I na nim skończyła.