Polki już przegrywały 0:2. Końcowy wynik?

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

Reprezentantki Polski zapewniły kibicom w Koszalinie wieczór pełen emocji. Biało-Czerwone niespodziewanie przegrywały 0:2 ze Szwedkami, by zanotować świetny powrót i wygrać 3:2 (18:25, 23:25, 25:16, 25:9, 15:6).

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy akcent turnieju towarzyskiego w Koszalinie był bardzo udany dla reprezentantek Polski. Set otwarcia w meczu z Bułgarią był co prawda do zapomnienia, jednak trzy kolejne przyniosły już pewną i skuteczną grę Biało-Czerwonych. Zawodniczki Stefano Lavariniego cieszyły się ze zwycięstwa 3:1.

W drugim spotkaniu rywalkami naszych siatkarek były Szwedki. Nie jest to zespół z czołówki, jednak w swoich szeregach ma jedną z najlepszych atakujących świata, Isabelle Haak. Obecność tej zawodniczki w wyjściowym składzie mogło być sygnałem alarmowym, ale wiele zależało od gry gospodyń. Nasz selekcjoner postawił z kolei na zupełnie inną "szóstkę", niż w piątek.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

Lepiej w tej mecz weszły rywalki, które prezentowały skuteczniejszą i pewniejszą grę. Po stronie Polek szwankowało z kolei przyjęcie i kończenie swoich akcji. To pozwoliło zawodniczkom Lorenzo Micellego wyjść na 9:5. W późniejszych fragmentach Szwedki nabierały jeszcze większego rozpędu i punktowały we wszystkich elementach.

Po bloku na Magdalenie Stysiak prowadziły 15:9. Po chwili na parkiecie widzieliśmy bardzo słabą postawę naszych siatkarek. Dość stwierdzić, że kolejne błędy pozwoliły przeciwniczkom zwiększyć przewagę do aż 9 punktów. Finalnie rywalki cieszyły się z zaskakująco pewnego zwycięstwa 25:18.

Otwarcie drugiego seta było bardzo wyrównane. Z czasem na prowadzenie wysforowały się nasze zawodniczki, które wyraźnie złapały rytm. To pozwoliło im odskoczyć na 15:11. Choć mogło się wydawać, że Biało-Czerwone miały kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie, tak się nie stało.

Rywalki stopniowo odrabiały wynik i nie tylko doprowadziły do remisu, ale też wyszły na czoło. Końcówka dostarczyła wiele emocji, ale więcej spokoju zachowały Szwedki, triumfując 25:23. Sporo dobrego w szeregach rywalek dała zagrywka (5 asów), która rozregulowała przyjęcie gospodyń.

Polki znalazły się więc w bardzo trudnym położeniu. To dodatkowo je zmotywowało, co pokazał początek kolejnej partii. Nasze siatkarki dzięki solidnej grze odskoczyły na 10:6, a w późniejszych fragmentach utrzymywały pewną przewagę. W środkowej fazie, po dwóch punktowych blokach z rzędu, prowadziły już 16:9. Gospodynie utrzymały swoją grę już do końca i wygrały 25:16. Sporą różnicę zrobił fakt, że trener postanowił zdjąć z parkietu Haak.

Zawodniczki Lavariniego nie traciły impetu od początku czwartej odsłony. Dość stwierdzić, że po znakomitej serii wykorzystanych kontrataków odskoczyły na 11:2. Biało-Czerwone całkowicie dominowały nad rywalkami, które nie były w stanie załapać się na grę. Polki bawiły się grą, świetnie prezentowały się na siatce i utrzymywały bardzo korzystny wynik. Finalnie odniosły pewny triumf 25:9.

Decydujący tie-break nie odbiegał od poprzedniego seta. Nasze siatkarki szybko odskoczyły na 6:2, przejmując pełną kontrolę na parkiecie. Szwedki nie były już w stanie zmobilizować się do walki, a Polki coraz bardziej przybliżały się do zwycięstwa. Gospodynie triumfowały do 6, notując drugą wygraną w Koszalinie.

Międzynarodowy Turniej o Puchar Prezydenta Koszalina:

Polska - Szwecja 3:2 (18:25, 23:25, 25:16, 25:9, 15:6)

Komentarze (4)
avatar
Jan Lewandowski
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Coś chyba z psychiką czy brakiem koncentracji ,żeby tak rozpoczynać mecze ,dziewczyny chyba jest problem ? 
avatar
Jur Mi
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
za czasów Niemczyka to Platforma budowała elektrownię jądrową w Sopocie.
Zaczęła od klubu Atom Trefl Sopot. I na nim skończyła. 
avatar
ZANDKA
24.05.2025
Zgłoś do moderacji
14
7
Odpowiedz
Polska siatkówka żeńska nie ma przyszłości. Za czasów Niemczyka tzw. kopalnią talentów były kluby z Trójmiasta. Dziś tam siatkówka żeńska '' nie istnieje'' bo miejscowi politycy zajęli się bizn Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści