Serb zaskoczył składem powołanym na tegoroczną Ligę Narodów. Zabrakło w nim pięciu siatkarzy, którzy wywalczyli srebro podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu - Marcina Janusza, Łukasza Kaczmarka, Grzegorza Łomacza, Mateusza Bieńka i Pawła Zatorskiego. Powołanie otrzymało za to wielu debiutantów. Wśród nich znalazł się Maksymilian Granieczny.
Młody libero w rozmowie ze sport.pl opowiedział o momencie, w którym dowiedział się o włączeniu do kadry. Przebywał u fizjoterapeuty, gdy dostał wiadomość na WhatsAppie. Przyznał, że początkowo jej nie otworzył, gdyż obawiał się oszustwa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
- Dużo się przecież teraz mówi o różnych oszustach kontaktujących się m.in. także na WhatsAppie. Byłem też już niejednokrotnie dodawany do jakiejś grupy przez nieznane mi numery. Tak więc początkowo tę wiadomość troszeczkę zignorowałem, ale potem przeczytałem ją. Do tego był podpis "Nikola Grbić", zobaczyłem też zdjęcie profilowe trenera i trochę mnie zamurowało. Bo to było dla mnie zupełnie niespodziewane - opowiadał.
Granieczny od następnego sezonu będzie grał w Jastrzębskim Węglu, gdzie występował w czasach juniorskich. Ma zastąpić Jakuba Popiwczaka. Ostatnie dwa lata spędził w Cuprum Stilon Gorzów. Młody libero od dawna uchodzi za wielki talent - szansę debiutu w Lidze Mistrzów dostał już jako 15-latek.
Dodajmy, że Polacy rozpoczną rywalizację w Lidze Narodów 11 czerwca, kiedy to rozegrają pierwszy mecz na turnieju w chińskim Xi’an. Biało-Czerwoni zaczęli ten sezon reprezentacyjny od udziału w towarzyskim turnieju Silesia Cup, który odbywa się w dniach 28–31 maja. W swoim pierwszym meczu przegrali 2:3 z Ukrainą. Ich kolejnymi rywalami będą Bułgarzy i Niemcy.