Na drugi dzień rywalizacji w ramach Ligi Narodów w chińskim Xi'an zaplanowano dwa spotkania. Przed najważniejszym meczem dla polskich kibiców, czyli starciem Biało-Czerwonych z Japonią, na parkiecie zameldowali się gospodarze. Zespół prowadzony przez byłego selekcjonera naszej reprezentacji Vitala Heynena, zmierzył się z Serbią.
Choć mistrzom Europy z 2019 roku daleko do najlepszej dyspozycji, byli oni faworytami do zwycięstwa. W środę podnieśli się bowiem po porażce do 12 w pierwszym secie, by pokonać 3:1 Turcję. Gospodarze tego turnieju w bardzo słabym stylu przegrali z kolei 0:3 z Japonią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe sceny w USA. Jak ona to wygrała?!
Pierwsza partia była bardzo wyrównana. Oba zespoły były w stanie budować delikatną przewagę, ale szybko była ona niwelowana. Gra punkt za punkt w decydujących fragmentach mogła zwiastować walkę na przewagi. Tak się jednak nie stało i ze zwycięstwa 25:23 cieszyli się Chińczycy.
Napędzeni wygraną miejscowi lepiej otworzyli drugą odsłonę. Zawodnicy Gheorghe'a Cretu szybko zniwelowali jednak ich przewagę, a później sami odskoczyli na cztery punkty 12:8. Gospodarze stopniowo odrabiali stratę, a po wyrównaniu wyniku przejęli kontrolę na parkiecie. Serbowie walczyli do samego końca, jednak to rywale triumfowali do 23.
Przewaga reprezentacji Chin nie podlegała już dyskusji w trzecim secie. Siatkarze Heynena od momentu odskoczenia na 8:5 nie dali się już dogonić. Zwiększyli nawet swoją przewagę do pięciu "oczek", co jeszcze bardziej dobiło rywali. Serbowie nie byli już w stanie zebrać się do walki, co sprawiło, że przegrali 20:25 i ponieśli niespodziewaną porażkę 0:3. Przegrana ta przełożyła się na wypadnięcie serbskiej drużyny z top10 rankingu FIVB (obecnie 12. lokata).
I tydzień fazy zasadniczej (Xi'an):