Przed meczem z Japonią, polscy kibice spodziewali się trudnego meczu i wielu emocji. Jednak chyba tylko nieliczni mogli przewidzieć scenariusz czwartkowego meczu. Biało-Czerwoni już w pierwszym secie przegrywali z Japończykami 20:24. Trener Nikola Grbić zdecydował się wówczas na rozpoczęcie podwójnej zmiany. Na ławce rezerwowych znaleźli się wówczas Jan Firlej i Łukasz Kozub. W pole zagrywki powędrował natomiast Kewin Sasak, który serią kapitalnych zagrywek doprowadził do remisu 24:24. Scenariusz nierealny, a jednak. Polacy poszli za ciosem i odwrócili losy pierwszej partii.
Równie interesująco, a nawet bardziej, było w czwartej odsłonie. Nasi siatkarze prowadzili w niej 22:24, jednak rywale odpowiedzieli. Błąd popełnił również sędzia. Grek Michail Koutsoulas po ataku blok-aut w wykonaniu Artura Szalpuka przyznał rywalom punkt na wagę remisu. W polskim obozie zawrzało, jednak chwilę później liderzy rankingu FIVB przypieczętowali kolejny triumf na turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Probierz czy Lewandowski - kto ma rację? Polacy wydali werdykt
Zadowolenia z końcowego wyniku po zakończonym spotkaniu nie krył selekcjoner. Nikola Grbić promieniał radością, mimo że jego podopieczni chwilę wcześniej zafundowali mu prawdziwy horror. Serb nie omieszkał jednak pochwalić swoich graczy.
- To było dla nich bardzo cenne doświadczenie. Ja rozmawiam z nimi każdego dnia na temat presji, ale dopiero w momencie, kiedy jesteś na boisku, zdobywasz to najcenniejsze doświadczenie. Ja mogę o tym wiele mówić, ale najważniejsze jest granie. Dla nich naprawdę ważne jest to, żeby przeżyć te trudne momenty i na koniec wygrać - powiedział Nikola Grbić.
- Moi zawodnicy muszą nauczyć się, jak do tego typu sytuacji podchodzić. Jak przygotować się mentalnie i emocjonalnie na mecz, żeby na koniec cieszyć się z wygranej. My w tym spotkaniu mieliśmy kontrolę, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Mieliśmy wiele szans, których nie wykorzystaliśmy, ale ostatecznie jestem zadowolony - przyznał selekcjoner Biało-Czerwonych w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim ze stacji Polsat Sport.
Przed reprezentacją Polski teraz dzień przerwy. W sobotę wicemistrzowie olimpijscy powrócą do gry. Kolejnym rywalem będą Turcy, którzy w środę przegrali z Serbią 1:3. Szkoleniowiec Biało-Czerwonych uczula, aby nie lekceważyć rywala, który w światowym rankingu plasuje się dopiero ma 17. miejscu.
- Nie ma zespołów, które można łatwo pokonać. Każdemu należy się szacunek. Zwracam swoim zawodnikom uwagę, że każdy mecz to ciężka batalia. Turcja to zespół, grający techniczną siatkówkę. Będziemy analizować ich grę. Cieszę się, że wygraliśmy z Japonią, ale musimy odpowiednio przeanalizować to spotkanie i wyciągnąć wnioski - powiedział Grbić.