W pierwszym tygodniu rywalizacji w Lidze Narodów reprezentacja Polski wygrała 3 z 4 spotkań. Kolejny zainaugurowała udanie, bo od zwycięstwa w starciu z Holandią (3:2). Kolejnym rywalem zostało USA w mocno rezerwowym składzie.
Spotkanie mocno rozpoczeły Amerykanki. Gdy w polu serwisowym pojawiła się Logan Eggleston, nasze przeciwniczki odskoczyły na trzy punkty (4:1). Jednak bardzo szybko Polki odpowiedziały, doprowadzając do remisu 5:5.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za precyzja Sabalenki! Spójrz tylko, co zrobiła
Po grze punkt za punkt reprezentantki USA odskoczyły. Autowy atak Magdaleny Stasiak sprawił, że nasze rywalki prowadziły 12:8. W momencie, gdy Polki przegrywały już 9:14, zaczęło robić się nieciekawie.
Biało-Czerwone były jednak w stanie się przebudzić i zniwelować stratę. Po atakach Stysiak i Martyny Łukasik po raz kolejny w tym meczu miał miejsce remis (15:15). Jednak w decydującą fazę seta to Amerykanki weszły z trzypunktowym prowadzeniem (19:16).
Od tego momentu podopieczne Stefano Lavariniego dwukrotnie złapały kontakt. jednak gdy reprezentantki USA odskoczyły na 22:19, Polki nie nawiązały już walki. Ostatecznie Amerykanki udanie otworzyły starcie, zwyciężając 25:20.
W drugiej partii to nasze siatkarki jako pierwsze zbudowały większą przewagę. As serwisowy Łukasik dał nam prowadzenie 7:4 i zdenerwował trenera rywalek na tyle, że doszło do przerwy na żądanie.
Amerykanki powoli odrabiały stratę i po naszym błędzie doszło do remisu 10:10. Natomiast pomyłka Alicji Grabki sprawiła, że Polki przegrywały 11:12. Na całe szczęście był to krótki moment słabszej gry podopiecznych Lavariniego.
Po skutecznym ataku Julity Piaseckiej nasze siatkarki prowadziły 15:13. Reprezentantki USA jednak nie odpuszczały, doprowadzając do remisu 17:17. Jednak w końcową fazę seta to Polki weszły z dwupunktową zaliczką (20:18).
W niej Biało-Czerwone zaprezentowały się brawurowo. Od stanu 22:20 wygrały trzy kolejne akcje, a partia zakończyła się po asie serwisowym Łukasik.
Na początku kolejnej odsłony starcia Polki odskoczyły na 4:2 po bloku Grabki. Wicemistrzynie olimpijskie były jednak w stanie łatwo doprowadzić do remisu, a następnie wyjść na prowadzenie 8:7.
Było one jednak chwilowe, ponieważ w połowie seta Biało-Czerwone miały trzy punkty więcej po ataku Łukasik (12:9). Z czasem dystans minimalnie się zwiększył (16:12) i nasze siatkarki kontrolowały przebieg gry.
Podopieczne Włocha znakomicie weszły w końcówkę seta, bo zdobyły trzy punkty z rzędu (22:16). Podwójny blok Łukasik i Magdaleny Jurczyk dał nam piłki setowe (24:17), a zepsuty atak Brionne Butler zakończył zmagania.
Będące pod ścianą Amerykanki lepiej zainaugurowały kolejną partię (7:4). W naszych szeregach doszło do ważnej zmiany na pozycji rozgrywającej, kiedy to Katarzyna Wenerska zastąpiła słabo prezentującą się Grabkę.
Przewaga reprezentantek USA chwilowo się zwiększyła (9:5), lecz wówczas znakomicie odpowiedziały Polki. Zdobyte pięć punktów z rzędu dało bowiem prowadzenie 10:9. Od tego momentu rozpoczęła się wymiana ciosów.
Najpierw obie ekipy na przemian zdobywały po dwa punkty, a później po jeden. Zmiana nastąpiła w momencie, gdy Amerykanki prowadziły 15:14. Wówczas bowiem pięć „oczek” z rzędu zainkasowały Polki i po kolejnym w tym meczu asie serwisowym Łukasik było 19:15.
Właśnie z taką przewagą Biało-Czerwone weszły w decydującą fazę seta. Natomiast w momencie, gdy prowadziły 21:18, znów zaczęły seryjnie punktować i to nie zmieniło się do końca partii, a zarazem spotkania. As serwisowy Piaseckiej zagwarantował piłki meczowe, a rywalizację zakończyła najlepsza zawodniczka tej potyczki - Łukasik.
USA - Polska 1:3 (25:20, 20:25, 17:25, 18:25)
Polska: Stysiak, Centka-Tietianiec, Łukasik, Piasecka, Jurczyk, Grabka, Szczygłowska (libero) oraz Wenerska, Smarzek, Łysiak;
USA: Powell, McCage, Perry, Eggleston, Butler, Lednicky, Hentz (libero) oraz Babcock, Kaahaaina-Torres, Igiede.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)