Zarówno Amerykanie, jak i Chińczycy w pierwszym tygodniu rywalizacji w Lidze Narodów wygrali dwa spotkania. Tym samym do kolejnego obie reprezentacje przystąpiły z bilansem 2-2.
Reprezentanci USA byli zdecydowanymi faworytami starcia z Azjatami, prowadzonymi przez byłego selekcjonera Polaków Vitala Heynena, które zaczęli od zwycięstwa 25:22. Później jednak napotkali problemy. W kolejnym secie Chińczycy wygrali 25:21, a w trzecim 25:19 i zapewnili sobie punkt do tabeli.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Polscy siatkarze brylują w Lidze Narodów. Wspaniała przygoda w Chinach
Tym samym Amerykanie byli pod ścianą, jednak udało im się doprowadzić do tie-breaka za sprawą zdecydowanego triumfu 25:16. W decydującym secie faworyci poszli za ciosem, zwyciężając 15:11.
Przypomnijmy, że reprezentanci USA, którzy rywalizują we własnym kraju, w nocy z soboty (28 czerwca) na niedzielę zmierzą się z Polską. Oprócz Amerykanów bezpośrednie starcie stoczyli jeszcze inni rywale Biało-Czerwonych, a mianowicie Kanadyjczycy i Brazylijczycy.
Lepszym bilansem mogli pochwalić się Canarinhos (3-1), natomiast reprezentanci Kanady wygrali o jeden mecz mniej. Spotkanie w Chicago okazało się jednostronne, ponieważ Brazylijczycy odnieśli pewny triumf.
W premierowej odsłonie Kanadyjczycy zaprezentowali się najlepiej, ale ich dorobek zatrzymał się na 22 punktach. Zarówno w drugim, jak i w trzecim secie dobili z kolei do 17. "oczek", ostatecznie przegrywając mecz 0:3.
Chiny - USA 2:3 (22:25, 25:21, 25:19, 16:25, 11:15)
Kanada - Brazylia 0:3 (22:25, 17:25, 17:25)