Reprezentacja Chin pod wodzą Vitala Heynena notuje udane występy w tegorocznej Lidze Narodów. Azjaci pokonali już Serbów (3:0) i Holendrów (3:1), a do tego urwali punkt Amerykanom.
Jednak Chińczycy po zaciętej rywalizacji z Amerykanami zaprezentowali się gorzej w drugim spotkaniu drugiego turnieju Ligi Narodów. W spotkaniu z Brazylijczykami nie udało im się ugrać choćby seta.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Polscy siatkarze brylują w Lidze Narodów. Wspaniała przygoda w Chinach
W premierowej odsłonie Canarinhos triumfowali 25:22, zaś w drugim secie zaprezentowali się jeszcze lepiej, zwyciężając 25:16. W trzeciej partii podopieczni Heynena prowadzili 22:21, a później remisowali 23:23, by ostatecznie przegrać 23:25.
Amerykanie, którzy potrzebowali tie-breaka, żeby pokonać Chińczyków, zaprezentowali się lepiej w starciu z Kanadyjczykami. W końcu tym razem nie stracili choćby seta, ale trzeba przyznać, że każda partia była wyrównana.
W premierowej odsłonie Kanadyjczycy obronili dwie piłki setowe, ale ostatecznie przegrali 23:25. W kolejnej partii zaprezentowali się nieco gorzej i doznali porażki 22:25. Najbardziej zacięty był trzeci set, w którym doszło do gry na przewagi.
Po tym, jak siatkarze z Kanady obronili dwie piłki meczowe, nie wykorzystali dwóch setboli. To się zemściło, ponieważ Amerykanie zakończyli spotkanie przy czwartej okazji.
Brazylia - Chiny 3:0 (25:22, 25:16, 25:23)
Kanada - USA 0:3 (23:25, 22:25, 28:30)