Zatrudnienie Stephane'a Antigi na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski wywołało szok w siatkarskim środowisku. Jak się później okazało, był to prawdziwy majstersztyk ówczesnego prezesa PZPS Mirosława Przedpełskiego, który zdecydował się postawić na mało doświadczonego szkoleniowca.
Francuz już w pierwszym sezonie pracy z polską kadrą zaskoczył. Najpierw namówił do powrotu Mariusza Wlazłego, który przez lata odmawiał gry w drużynie narodowej, a następnie przed polską publicznością wywalczył z Biało-Czerwonymi pierwszy od 40 lat tytuł mistrzów świata. Rok później natomiast stanął na podium Pucharu Świata, zdobywając brązowy medal.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ewa Swoboda zaskoczyła. Tylko spójrz na te kreacje!
Pracę z kadrą Stephane Antiga zakończył 10 października 2016 roku. Od tamtej pory Francuz pracował w naszym kraju jako szkoleniowiec Onico Warszawa i Developresu Rzeszów. Z tym ostatnim zespołem przed kilkoma miesiącami sięgnął po mistrzostwo Polski, pierwsze w historii klubu.
W nadchodzącym sezonie były przyjmujący poprowadzi natomiast Bogdankę LUK Lublin.
- Nie było tak, że za wszelką cenę chciałem w tym roku pracować w siatkówce męskiej, ale wiedziałem, że ten powrót jest coraz bliżej. Myślałem o tym i rzeczywiście po otrzymaniu propozycji z Lublina okazało się, że to jest ten właściwy moment. Zdecydowanie nie chciałem sobie robić zbyt dużej przerwy w pracy z siatkarzami. Jeśli chodzi o zespół Bogdanki LUK, to byłem pod wrażeniem tego, jak klub krok po kroku szedł coraz wyżej i robił postępy - powiedział w rozmowie z serwisem plusliga.pl były selekcjoner reprezentacji Polski.
- Myślę, że praca wykonana przez włodarzy zespołu z Lublina w ostatnich latach jest świetnym przykładem, jak powinno się to robić i jak mieć dobry plan na zarządzenie klubem. Przecież jeszcze wcale nie tak dawno ta drużyna była w pierwszej lidze, a teraz doszła do mistrzostwa Polski, więc to jest znakomity wynik - przyznał Fracuz.
Co ciekawe, były selekcjoner męskiej reprezentacji Polski poinformował, że w ostatnich latach był bliski prowadzenia kadry siatkarek. Jak przyznał, rozważał nawet pracę z Biało-Czerwonymi. Ostatecznie jednak wybór padł na Stefano Lavariniego, dla którego obecny sezon jest czwartym na stanowisku selekcjonera drużyny narodowej siatkarek.
- Praca z reprezentacją to jest coś, o czym wciąż myślę, jeśli chodzi o przyszłość, ale nie jest tak, że to musi być koniecznie reprezentacja Francji. Kiedyś faktycznie o tym mocno myślałem, ale na razie na to się nie zanosi. Zresztą liczyłem też na pracę z kobiecą reprezentacją Polski, ale wtedy, kiedy byłem brany pod uwagę, wybrano trenera Stefano Lavariniego, więc w najbliższych latach również nie zanosi się na zmiany - powiedział mistrz świata z 2014 roku.
- W przyszłości mogę pracować zarówno w klubie, jak i z jakąś reprezentacją, zarówno męską, jak i żeńską. Na razie jednak skupiam się na pracy z Bogdanką LUK Lublin i to jest w tym momencie najważniejsze. Zobaczymy, co będzie w przyszłości. Na razie podpisałem roczny kontrakt - przyznał były selekcjoner męskiej kadry.