Reprezentacja Włoch fazę zasadniczą Ligi Narodów może zaliczyć do bardzo udanych. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego przegrali tylko dwa mecze - z Francją i Brazylią, kończąc rywalizację na 2. pozycji. W ćwierćfinale na siatkarzy z Półwyspu Apenińskiego czekała sklasyfikowana na 7. miejscu drużyna Kuby.
Kubańczycy w interkontynentalnych turniejach spisywali się różnie. Mimo zmiennej gry zespół z Karaibów jako jedyny znalazł sposób na liderujących w rozgrywkach Brazylijczyków. Kuba z pewnością chciała zaskoczyć też wyżej klasyfikowanych rywali z Włoch, szczególnie że obie drużyny w tym sezonie jeszcze nie miały okazji spotkać się na boisku.
Mimo nieprzewidywalności przeciwnika, to jednak Włosi pozostawali faworytem ćwierćfinałowego starcia i jako pierwsi w premierowej partii potrafili zbudować sobie kilkupunktową przewagę (10:7). Kuba jednak nie pozostawiła tego bez odpowiedzi. Dzięki dobrej dyspozycji w obronie siatkarze z Karaibów odrobili straty, a nawet na chwilę wysunęli się na prowadzenie (11:12).
Wyrównana pierwsza część seta mogła się podobać kibicom, ale wraz z rozwojem wydarzeń na boisku coraz więcej zyskiwała włoska drużyna. Kubańczycy mimo dobrych obron mieli ogromne problemy w ofensywie, gdzie pojawiało się bardzo dużo błędów. Te z kolei były jak woda na młyn dla rywali. Włosi zdominowali końcówkę odsłony, wygrywając ją 25:18.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Polki podsumowują kapitalne zwycięstwo z Chinkami
Podrażnieni Kubańczycy z impetem weszli w drugiego seta, otwierając go wynikiem 4:0. Marlon Yant Herrera nie zwalniał ręki na linii zagrywki, a jego koledzy odpłacali się dobrą grą w obronie i ataku. Świetny początek rywali jednak nie zdekoncentrował włoskiej drużyny, która po krótkiej przerwie włączyła się do rywalizacji, szybko odrabiając straty (6:6).
Gra rozpoczęła się na nowo, a kibice mogli cieszyć oko wyrównanym i ciekawym widowiskiem. Sytuacja zmieniła się jednak w drugiej części seta. Podobnie jak w poprzedniej partii to Włosi zaczęli dominować, przede wszystkim świetnie czytając zamiary rywali. Kubańczycy z kolei znów mieli kłopoty ze skutecznością na skrzydłach. Tym samym włoska drużyna po uderzeniu Daniele Lavii zapisała kolejną partię na swoim koncie (25:19).
Włosi byli na dobrej drodze do zakończenia ćwierćfinałowej rywalizacji w trzech setach, ale Kubańczycy nie złożyli broni. Trzecia partia od początku prezentowała bardzo ciekawą walkę obu drużyn, lecz tym razem to Kuba grająca w lekko zmienionym składzie dyktowała tempo gry. Po stronie karaibskiej drużyny wyróżniali się przede wszystkim środkowi - Roberlandy Simon i Javier Concepcion.
Kubańscy gracze błyszczeli zarówno w ofensywie, jak i w bloku, a Włochom coraz trudniej było przebić się na drugą stronę. Dzięki takiej grze Kuba odskoczyła rywalom na kilka punktów (10:15). Włosi stracili siłę na skrzydłach i już nie byli w stanie dogonić rozpędzonych Kubańczyków, którzy wygrywając 25:20 przedłużyli losy meczu.
Reprezentanci Kuby nie byli także daleko od doprowadzenia do tie-breaka, gdyż ostatni set przyniósł dużo zaciętej rywalizacji punkt za punkt. Kubańczycy jednak odebrali sobie szansę na dalszą grę własnymi błędami, które w końcówce pozwoliły Włochom odskoczyć na kilka "oczek" (20:17). Takiej szansy mistrzowie świata nie zmarnowali, meldując się w półfinale. Tam zmierzą się z wygranym z pary Francja - Słowenia.
Włochy - Kuba 3:1 (25:18, 25:19, 20:25, 25:21)
Włochy: Rychlicki, Giannelii, Anzani, Galassi, Michieletto, Lavia, Balaso (libero) oraz Romano, Gargiulo
Kuba: Masso, Gomez, Simon, Concepcion, Yant, Lopez, Garcia (libero) oraz Bisset, Thondike, Mergarejo