Niepokojące słowa ws. Leona. "Nie da się tego wytłumaczyć"

Materiały prasowe / Volleyball World oraz Twitter/Polsat Sport / Na zdjęciu: Wilfredo Leon i Jakub Bednaruk
Materiały prasowe / Volleyball World oraz Twitter/Polsat Sport / Na zdjęciu: Wilfredo Leon i Jakub Bednaruk

- Jeżeli przy takich kłopotach Leona, nie wprowadza ani Artura Szalpuka, ani Bartosza Bednorza, jest to mocno zaskakujące - mówi WP Jakub Bednaruk. Opowiada o atutach i problemach naszej kadry przed finałem Ligi Narodów Polska - Włochy (13:00).

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty: Dyspozycja Kewina Sasaka jest dla pana zaskoczeniem? Ponad 60 proc. ataku w ćwierćfinale i półfinale to kosmiczny wynik.

Jakub Bednaruk, były trener obecnie ekspert Polsatu Sport: Pewnie nawet dla niego samego to zaskoczenie. Od początku spodziewałem się, że to będzie nasza jedynka w kadrze. Wiele osób pytało, co będzie, kiedy będzie musiał zagrać pod presją, kiedy nadejdzie ważny mecz. On się nie zastanawia, lecz gra.

Zdobył 33 punkty w dwóch meczach. Nie popełnił żadnego błędu, tylko dwa razy został zablokowany. Wyglądał kosmicznie. Największe gwiazdy w szczycie formy jak Nimir, Grozer czy Sokołow by mu zazdrościli. Genialne dwa mecze.

Czy jeśli Bartosz Kurek wróci do kadry po kontuzji, to będzie siedział na ławce?

Na razie niech Bartek wróci, odbędzie kilka treningów, niech się sprawdza. Jestem przekonany, że Kurek ogląda mecze i z podziwem patrzy na wyczyny Kewina, bez zazdrości. Niech się biją. Cieszmy się, że mamy takich dwóch świetnych atakujących.

ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Polki podsumowują kapitalne zwycięstwo z Chinkami

Ogólnie z wyjątkiem Sasaka półfinał z Brazylią nie był wybitny w naszym wykonaniu, a mimo to wygraliśmy 3:0. 

Brazylia nam się nie postawiła. Od drugiego seta Alan, Bergmann i Honorato zjechali na ławkę, a poza Darlanem nie mieli nikogo. Popełniali masę błędów, mieli sporo problemów. Jednak jeśli Canarinhos zagraliby lepiej, to my też byśmy podnieśli swój poziom. Mamy spory margines do tego, by grać lepiej.

Z czego bierze taki dołek formy u Wilfredo Leona?

Nie da się tego wytłumaczyć. To bardzo dziwne. Dwa tygodnie temu na turnieju w Gdańsku miał mecze słabsze i lepsze, ale kiedy trzeba było grać, to grał. Wprowadzanie go trochę na siłę z Brazylią trochę mu bardziej przeszkodziło niż pomogło. Za bardzo skupiał się na przełamaniu, żeby zdobyć punkt. Popełnił przy tym mnóstwo błędów. Mnie najbardziej dziwi to, że nie kontroluje piłki w ataku, nie szuka kierunków, tylko uderza, szukając szczęścia.

Były jednak plusy: dobry atak przy piłce setowej w pierwszym secie, zagrywka. On ma jednak znakomitą mentalność. Nie dorabia ideologii do swoich występów, tylko wychodzi po to, by wygrywać mecze.

Może się odbudować w finale? Prawdopodobnie wyjdzie w podstawowym składzie z Kamilem Semeniukiem.

Teraz pytanie, co będzie chciał osiągnąć Grbić. Jeżeli przy takich kłopotach Leona, nie wprowadza ani Artura Szalpuka, ani Bartosza Bednorza, jest to mocno zaskakujące. Ciekawe, jak oni się teraz czują. Jeśli chcemy ograć naprawdę porządnych Włochów, to musimy mieć najlepszą wersję Leona. Czy ją dostaniemy? Nie wiemy. Z drugiej strony przed tygodniem nikt się nie spodziewał, że po słabym półfinale z Włoszkami Polki się odbudują w ciągu jednego dnia. Leon też może to zrobić.

Tomasz Fornal doznał urazu kostki w drugim secie i trwa z walka z czasem, by przywrócić go na finał z Włochami. Czy bez niego Polska jest w stanie wygrać złoto?

Mamy takich pięciu przyjmujących, że możemy wygrać ten mecz, jak w podstawowym składzie znajdą się Bednorz z Szalpukiem czy Semeniuk z Bednorzem. Dosłownie w każdej konfiguracji. To Włosi nie mogą wygrać bez Alessandro Michieletto, od którego są bardzo uzależnieni. Nawet ze słabym Leonem nie straciliśmy seta w drodze do finału.

Oczywiście, chcielibyśmy, by Fornal wrócił do zdrowia. W najważniejszych momentach obu tych spotkań trzymał jakość. Nasza głębia składu powoduje, że jestem spokojny.

Jako trener wielokrotnie widywał pan podobne urazy u swoich zawodników. Jakie jest prawdopodobieństwo, że wystąpi w meczu z Włochami?

Nie za bardzo można wyrokować bez badań. Jeśli noga mu spuchnie, będzie go bolało, to bez sensu, żeby grał. Czasem jednak przy takich kontuzjach można już następnego dnia skakać, mimo że uraz teoretycznie wyglądał groźnie. Bez paniki. To nie jest finał igrzysk, że powinien wziąć zastrzyki przeciwbólowe i grać. Nie ma co ryzykować, jeśli sytuacja będzie nerwowa. Mamy zmienników.

A jak ocenia pan występy Marcina Komendy? Dla niego to pierwszy tak ważny turniej.

Komenda daje mu to, co Grbić chciał. Skuteczność Sasaka wynika po części z tego, że obaj dobrze znają się z gry w klubie. Zaskoczeniem jest to, że nie przekłada się to na dyspozycję Leona, bo występują razem w Lublinie. Możemy niby narzekać na Komendę, ale mamy dobrą skuteczność ataku po pozytywnym przyjęciu.

Prezentujemy prostą siatkówkę. My w ogóle nie gramy zaskakująco, ale może my tego nie potrzebujemy. Gramy tak, żeby zwyciężać, a to jest cała filozofia Nikoli Grbicia. On nie chce fajerwerków. Nigdy, także jako zawodnik, nie szukał wielkiego stylu. Podpisał kontrakt, żeby zdobywać medale i to robi. Każdy by chciał wygrywać ładnie, ale my jesteśmy cały czas na podium, więc nie ma czego się czepiać.

Półfinał z Brazylią był najlepszym meczem Jakuba Popwiczaka w kadrze? Znakomicie przyjmował zagrywki Darlana, które latały po 130 km/h.

W Gdańsku grał słabo, nie kontrolował piłki, a w ćwierćfinale z Japonią nie za bardzo był w grze, bo rywale unikali serwowania w niego. W spotkaniu z Brazylią był częściej testowany i przez to tak dobrze przyjmował te zagrywki. Dobrze spisywał się w obronie. Musi popracować nad tym, by lepiej "chować" Leona w przyjęciu.

Da się wskazać faworyta finału z Włochami?

Musimy zagrać lepiej niż z Japonią i Brazylią. W ćwierćfinale rywale nie mieli lewego skrzydła, a potem w półfinale Brazylia grała tak słabo, że dawno tego nie widzieliśmy w wykonaniu tego zespołu. Doceniam wyniki 3:0, 3:0, ale graliśmy tak naprawdę na połowę swoich możliwości.

Są jakieś elementy, w których mamy przewagę nad Włochami?

Na pozycji atakującego Sasak jest lepszy od Romano. Nie mamy problemu na środku, choć delikatnie zgasł Nowak. Nie dziwię się temu, bo to jego debiutancki sezon w kadrze i trudno mieć o to pretensje. Jego dobre mecze przyjdą. Włosi środkowych mają mocnych, są dobrze zorganizowani. Kochanowski jednak daje radę.

Michieletto to absolutnie światowy top, a Daniele Lavia nie pokazuje nic wybitnego. Rzadko się odpala, ale może to zrobić w meczu z Polakami. Dużą zaletą Italii jest jednak to, że oni od trzech lat grają niemal tym samym składem. Komenda, Popiwczak, Sasak, Nowak tak ważnych spotkań nie grali, ale nie widzę w tym wielkiego problemu.

Włosi mają ogromną pewność siebie i to jest spora różnica pomiędzy Komendą a Giannellim. To kryje niedoskonałości Włocha. To absolutny lider Italii i kreuje grę tak, jak chce. Obie drużyny mają swoje argumenty, więc spodziewam się wyrównanego starcia.

Rozmawiał Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty

Komentarze (14)
avatar
ki bol
3.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Leon to dziad 
avatar
Trener33
3.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dajcie już spokój Bartkowi Kurkowi. W Reprezentacji nie, dla Reprezentacji tak. Dla ciężko myślących jako sparing partner/trener np. dla rozgrywających, kiwających i może libero - tak. A to jes Czytaj całość
avatar
Jerzy Frączyk
3.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jeśli nie idzie jednemu to są ich zastępcy i na tym Grbić musi się skupić ! to już nie jest mecz o pietruszkę ! w takim meczu nie można pozwolić żeby dany zawodnik psuł 12 popsutych ataków !!! Czytaj całość
avatar
Piotr Jan
3.08.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Zawsze najwięcej mają do powiedzenia ci co nie przyczyniają się do wygranej. 
avatar
derek1
3.08.2025
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
a może by tak podsumować grę leona i zobaczyć ile zepsuł a ile zdobył punktów . Tragedia 
Zgłoś nielegalne treści