Korespondencja z Filipin - Arkadiusz Dudziak
W sobotę reprezentacja Polski rozpoczynała udział w mistrzostwach świata siatkarzy. Trzeba zaznaczyć, że nasza kadra teoretycznie nie miała najtrudniejszego zadania. Ich przeciwnikami byli Rumuni. Każdy inny wynik niż 3:0 dla Biało-Czerwonych byłby sporą niespodzianką.
- Oczekuję, że zmiażdżymy ich wszystkich - mówił o przeciwnikach w fazie grupowej selekcjoner Polaków Nikola Grbić. Poza Rumunami Biało-Czerwoni zmierzą się jeszcze z Katarem i Holandią. Faworyt tych spotkań także jest jasny.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Niespodziewany bohater reprezentacji. Szczere słowa o Kurku i MŚ
Selekcjoner zapowiadał też dla Polsatu Sport, że w pierwszych dwóch spotkaniach fazy grupowej będzie trochę rotował składem, a najmocniejsze zestawienie pośle do boju dopiero w starciu Holandią. Ale tak nie zrobił. Wydaje się, że posłał do boju najsilniejszą możliwą szóstkę. Na ataku Bartosz Kurek, na rozegraniu Marcin Komenda, na przyjęciu Wilfredo Leon i Tomasz Fornal, a na środku Jakub Kochanowski i Norbert Huber. Za defensywę odpowiadał libero Jakub Popiwczak.
To Rumuni lepiej weszli w mecz. Asa posłał Aciobanitei, a efektowną "czapą" na Bartoszu Kurku popisał się Peta i Biało-Czerwoni przegrywali już 5:8. Polacy mieli problem ze skończeniem ataku, ale nadrabiali blokiem i zagrywką. Za sprawą serwisu naszego kapitana wyrównali (13:13). Po błędach rywali ekipa Grbicia wypracowała dwupunktową przewagę i wydawało się wszystko już będzie szło we właściwym kierunku.
Przeciwnicy zatrzymali jednak Wilfredo Leona (21:21). Po chwili zablokowany został Tomasz Fornal i to Rumuni mieli setbola. Ostatecznie wszystkim rozstrzygnęła gra na przewagi, w której obie drużyny miały swoje szanse. Przed utratą seta Polaków uratowała wideoweryfikacja, która pokazała, że nie było bloku. Ostatecznie to wicemistrzowie olimpijscy wygrali premiową odsłonę po szczęśliwej zagrywce Kochanowskiego (34:32).
Widać było, że Biało-Czerwoni byli podbudowani udaną końcówką i świetnie weszli w drugą partię. Po asie Leona i błędach rywali było już 6:2. Nasza reprezentacja podnosiła poziom swojej gry, zwłaszcza w polu serwisowym, a zdeprymowani rywale popełniali coraz więcej błędów (15:8). W dalszej części seta to ekipa Grbicia zdecydowanie dominowała. Zwycięstwo zapewnił błąd serwisowy rywali (25:15).
Po wyrównanym początku ekipa Grbicia także zaczęła zdobywać przewagę. Tym razem zdobyli trzy punkty z rzędu blokiem (7:4). Biało-Czerwoni cały czas wywierali ogromną presję zagrywką, a to pozwalało im ustawiać bloki i wyprowadzać kontry (18:12). Nikola Grbić dał szansę zmiennikom: na boisku pojawili się Szymon Jakubiszak, Kamil Semeniuk i Maksymilian Granieczny, a później dołączył do nich Kewin Sasak. Nie zmieniło to jednak obrazy spotkania, a Polacy cały czas mieli kontrolę. Mecz zamknął atakiem Kamil Semeniuk (25:19).
W swoich następnych meczach w grupie Biało-Czerwoni zagrają z Katarem (poniedziałek, 15 września godz. 15:30) oraz Holandią (środa, 17 września godz. 12:00). Relacje na żywo z obu spotkań na WP SportoweFakty.
Polska - Rumunia 3:0 (34:32, 25:15, 25:19)
Polska: Komenda, Kurek, Leon, Kochanowski, Fornal, Huber, Popiwczak (libero) oraz Semeniuk, Sasak, Firlej, Jakubiszak, Granieczny (libero)
Rumunia: Bartha, Peta, Dumitru, Balean, Aciobanitei, Magdas, Kosinki (libero) oraz Lupu, Ionescu, Constantin, Bala, Kantor (libero)
nie lejąc rumunów poniżej 10 źle wróży .