Człowiek Grbicia od zadań specjalnych przemówił. "Biorę w ciemno"

Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
Getty Images / Mark Fredesjed Cristino / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk

Kamil Semeniuk na mistrzostwach świata spisuje się kapitalnie, mimo że Grbić testuje go w różnych rolach. - Mogłem się spodziewać, że wyjdę w tym spotkaniu od początku. Dostaję różne zadania i jestem na nie przygotowany - opowiada siatkarz.

Korespondencja z Filipin - Arkadiusz Dudziak

Reprezentacja Polski siatkarzy jest już w gronie ośmiu najlepszych drużyn podczas mistrzostw świata. Biało-Czerwoni w meczu 1/8 finału mierzyli się z Kanadyjczykami i zwyciężyli 3:1. Dominowali niemal przez całe spotkanie, z wyjątkiem drugiego seta, gdzie przydarzyło im się sporo prostych błędów.

- Mogliśmy rozstrzygnąć także tego drugiego seta na naszą korzyść - mówi nam Kamil Semeniuk. - Zabrakło trochę chłodnej głowy. Przydarzyły się nam niewykorzystane sytuacje, albo takie, w których zepsuliśmy łatwe piłki. Zrobiło się delikatnie nerwowo, ale dobrze zareagowaliśmy. Od trzeciej partii narzuciliśmy swój styl gry, swój poziom, a reprezentacja Kanady straciła jakość, którą prezentowała przez dwa pierwsze sety. Dlatego trzecia i czwarta odsłona wyglądały inaczej - dodaje przyjmujący.

Semeniuk gotowy na wszystko

Selekcjoner Nikola Grbić sporo rotuje składem i tym razem postawił na Semeniuka kosztem Fornala, który zmaga się z drobnym bólem w plecach. Czy zawodnik spodziewał się, że tym razem pojawi się w wyjściowym składzie?

ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. "Pomagają nam"

- Obserwuję jak trenujemy i jak trener mnie traktuje podczas danego treningu. Szczerze mówiąc mogłem się spodziewać, że wyjdę w tym spotkaniu od początku. Dostaję różne zadania i jestem na nie przygotowany. Jeżeli w ćwierćfinale będę miał wyjść od początku, to wyjdę, a jeżeli trzeba będzie wejść w trakcie meczu, to takie zadanie też biorę w ciemno - tłumaczy siatkarz.

To właśnie Semeniuk był najlepszym zawodnikiem całej drużyny podczas sobotniego meczu. Zdobył 17 punktów przy 56 proc. skuteczności w ofensywie. Dołożył do tego trzy bloki. Wcześniej przyjmujący zaliczył także znakomity mecz z Holandią (3:1), w którym zmienił Wilfredo Leona.

Niespotykana sytuacja na turnieju. Polacy mają aż trzy dni

W ćwierćfinale reprezentacja Polski zmierzy się z Turcją, która na tym turnieju bardzo pozytywnie zaskakuje. Pokonała Japonię, Kanadę, a w 1/8 finału wyeliminowała Holandię (3:1).

- Turcy na pewno są w swoim topie. Znakomicie grają, nie mają słabych punktów. Wierzę w nasz sztab, że przygotuje taktycznie nas tak, że znajdziemy jakąś lukę, gdzie możemy wbić piłę. Na pewno będzie to kolejne trudne spotkanie, Czy taka gra jak dzisiaj z reprezentacją Kanady by wystarczyła? Ciężko powiedzieć. Każdy mecz to odrębna historia i tak też będziemy traktować to spotkanie z Turcją - tłumaczy Semeniuk.

Jakie widzi atuty u rywali? - Potrafią kopnąć z zagrywki. Ponadto mają bardzo dobrego i doświadczonego atakującego (Adis Lagumdzija - przyp. red.), który rzadko się myli. Można go delikatnie zneutralizować, jeżeli chodzi o zdobywanie punktów, ale nie da się go tak w całości wyeliminować. Ich słabą stroną może być przyjęcie, więc nasza zagrywka będzie kluczowa w tym starciu - przewiduje Kamil Semeniuk.

Swój mecz ćwierćfinałowy Polacy zagrają jednak dopiero w środę, 24 września, a godzina nie jest jeszcze znana. Po raz pierwszy od dawna Polacy mają trzy dni przerwy. Co będą robić z tym wolnym czasem?

- Znaleźliśmy się w ćwierćfinale, mamy teraz trzy dni przerwy od meczów. Fajnie by było dostać jeden taki dzień kompletnego resetu, żeby nie mieć ani siłowni ani treningu w hali, lecz żebyśmy mogli zająć się sobą, gdzieś się przespacerować, zobaczyć nową okolicę wokół hotelu - opowiedział Semeniuk.

Ostatecznie trener Nikola Grbić doszedł do podobnego wniosku i poniedziałek będzie dla siatkarzy niemal całkowicie dniem wolnym. Siatkarze mogą robić, co chcą, do pory kolacji.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści