Jest synem Polaków, a gra dla Włoch. Wyjaśnia dlaczego

Getty Images / Volleyball World / Na zdjęciu: Kamil Rychlicki
Getty Images / Volleyball World / Na zdjęciu: Kamil Rychlicki

Rodzice Kamila Rychlickiego pochodzą z Polski, ale on gra dla Włoch. - Dorosłem tam siatkarsko i życiowo. Mam narzeczoną Włoszkę. Za dużo rzeczy jestem wdzięczny narodowi włoskiemu - mówi zawodnik w WP. Czy był temat reprezentowania Polski?

W tym artykule dowiesz się o:

Korespondencja z Filipin - Arkadiusz Dudziak

Już w sobotę o godz. 12:30 reprezentacja Polski stoczy bój z Włochami w półfinale mistrzostw świata. Będzie to rewanż za finał poprzednich MŚ, kiedy to Italia w katowickim Spodku pokonała gospodarzy 3:1. W drużynie naszych rywali jest jednak jeden polski akcent. Chodzi o atakującego Kamila Rychlickiego.

Z ziemi polskiej do włoskiej

Rodzice atakującego byli siatkarzami. Jego mama, Elżbieta, zdobyła mistrzostwo Polski w barwach ŁKS-u Łódź. Z kolei jego tata, Jacek, reprezentował kraj na arenie międzynarodowej. Jest nawet wicemistrzem Europy z 1983 roku. Później para wyjechała jednak do Luksemburga. Tam w 1996 roku urodził się Kamil.

ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. "Pomagają nam"

Na początku Rychlicki reprezentował barwy tego maleńkiego państwa o populacji podobnej do Wrocławia. Był jednak jedynym tak dobrym siatkarzem z tego kraju, o czym świadczy to, że do najlepszej wtedy ligi włoskiej trafił zaledwie w wieku 21 lat. Nie było szans na sukcesy na arenie międzynarodowej. W związku z tym od kilku sezonów siatkarz nie występuje już w barwach kraju, w którym się urodził.

Rychlicki od wielu lat jest wyróżniającym się atakującym. Akurat na tej pozycji przez wiele sezonów konkurencja w naszej kadrze była stosunkowo najmniejsza (może z wyjątkiem rozgrywających). Kilka lat temu z siatkarzem kontaktował się Vital Heynen, ale siatkarz w rozmowie z TVP Sport opowiedział, że telefon zwrotny nigdy nie nastąpił. Czy polski związek kontaktował się z Rychlickim w sprawie gry w biało-czerwonych barwach?

- Wiesz, od urodzenia jestem Polakiem. Moi rodzice pochodzą z tego kraju. Nigdy jednak nie doszło do żadnych poważnych rozmów z waszym związkiem, bym reprezentował Polskę - opowiada nam Kamil Rychlicki.

Przeszkodą było to, że w kadrze Polski występuje Wilfredo Leon, a przez wiele lat przepisy mówiły jasno, że w drużynie może być tylko jeden naturalizowany zawodnik. Czteroletni okres karencji minął jednak w 2023 roku, więc teoretycznie już od poprzedniego sezonu Rychlicki mógł grać dla Polski.

Włochy jednak nie czekały i nadały obywatelstwo Rychlickiemu. Atakujący zadebiutował w reprezentacji Italii w maju 2025 roku. Dlaczego siatkarz wybrał grę w barwach Azzurrich?

- Dla każdego siatkarza granie na międzynarodowej arenie to największe wyróżnienie. Już od kilku dobrych lat mieszkam we Włoszech. Tam dorosłem nie tylko siatkarsko, ale także życiowo. Mam narzeczoną Włoszkę. Za dużo rzeczy jestem wdzięczny narodowi włoskiemu i próbuje mu się odpłacić dobrą grą na boisku - tłumaczy zawodnik reprezentacji Italii.

Na pytanie czy Włochy to jego druga, bądź trzecia (licząc Luksemburg) ojczyzna odpowiada jasno: - Ostatnie osiem lat gram we Włoszech. To już mój dom - twierdzi.

Rychlicki wszedł do grupy, która od kilku lat trenuje mniej więcej w takim samym składzie. Selekcjoner Ferdinando De Giorgi znany jest ze swojej niechęci do dokonywania zmian. Czy było trudno wejść mu w nową drużynę?

- Nie. Większość tych chłopaków znałem już wcześniej, ze sporą częścią z nich występowałem już w klubach. Wchodziłem do szatni jak do siebie - przyznaje zawodnik.

Powtórka wielkiego hitu

Reprezentacja Włoch jest już w półfinale mistrzostw świata, chociaż wcale nie było łatwo. Po przegranej z Belgią (2:3) w fazie grupowej Włosi byli o krok od podzielenia losu Francji, Brazylii oraz Japonii i odpadnięcia w fazie grupowej. W meczu o wszystko ograli jednak Ukraińców 3:0.

- Na pewno po tym meczu z Belgią był lekki alert, bo w starciu z Ukrainą już trzeba było wygrać. Mecz z Ukrainą był już o być albo nie być. Taka przegrana raczej dobrze na nas wpłynęła. Trochę poczuliśmy presji i wiedzieliśmy, że musimy już zacząć grać na poważnie - opowiada Rychlicki.

W ćwierćfinale już nie pozostawili Belgom żadnych złudzeń. Wygrali 3:0 i teraz o awans do finału powalczą z Polakami. Czy dla Rychlickiego będzie to mecz o specjalnym ładunku emocjonalnym?

- Próbuję podchodzić do tego profesjonalnie. Myślę, że serce mocniej zabije i to więcej niż raz, ale będę się koncentrował na meczu. Rodzice i cała moja rodzina zawsze wspierali mnie i moją karierę i sądzę, że jak najbardziej mnie będą zawsze kibicować - tłumaczy Kamil Rychlicki.

Dla Italii będzie to także okazja do rewanżu za tegoroczną Ligę Narodów. Biało-Czerwoni w finale w Ningbo zmietli rywali i pokonali ich 3:0. Ostatnią partię nasi siatkarze wygrali do 14.

- Na pewno będzie to okazja dla nas do rewanżu za finał Ligi Narodów. Ten finał przegraliśmy i szczerze mówiąc nie było w nim zbyt wiele walki. Mam po prostu nadzieję, że tym razem ten mecz będzie bardziej wyrównany - podsumowuje Kamil Rychlicki.

Początek meczu Polska - Włochy już w sobotę, 27 września o godz. 12:30 czasu polskiego. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Komentarze (26)
avatar
Rajmund Keta
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Może całą reprezentację zbudujcie z obcokrajowców różnej maści i kolorytu??? 
avatar
robert wojnowski
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Zwykła Włoska FAJA... 
avatar
Nadszyszkownik
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Nie zadzwonił bo cieniasów nie potrzebował. 
avatar
Zan
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
To nie jest Polak. Tak zrobili rodzice. 
avatar
Jasiek5
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
11
0
Odpowiedz
Nigdy nie mieszkał w Polsce, urodził się w Luksemburgu, mieszka i gra we Włoszech więc nic dziwnego że bliżej mu do tamtej reprezentacji. Nie wiem jakie zdanie mieli jego rodzice, ale to jego w Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści