Dla wielu osób reprezentacja Polski była największym faworytem do zdobycia złotego medalu mistrzostw świata 2025 siatkarzy. Ostatecznie nasza kadra narodowa przegrała w półfinale i zdobyła "tylko" brąz.
Biało-Czerwoni tym razem nie znaleźli sposobu na reprezentację Włoch, przegrywając w finale 0:3. Po turnieju ich występ podsumował Mark Lebedew. Dla obecnego trenera Stali Nysa to Polska była największym faworytem ostatnich MŚ.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Grbić nie owija w bawełnę. "Jesteśmy rozczarowani"
- Dla mnie Włochy i Polska to dwie najlepsze drużyny na świecie i myślałem, że jedna z nich wygra turniej. Polska drużyna nie wyglądała "komfortowo" przez cały turniej, nawet jeśli wygrywała - podkreślił Lebedew.
- W Lidze Narodów było tak samo, a potem Biało-Czerwoni świetnie zaprezentowali się w play-off. Myślałem, że na Filipinach może być podobnie, ale bez Bartosza Kurka i Tomasza Fornala zawsze wyglądało to na ciężką pracę. Włosi byli w lepszej formie, zarówno psychicznej, jak i fizycznej w ostatnich meczach - dodał znany trener.
Lebedew doskonale ma świadomość, jak brązowy medal zdobyty przez Polaków jest odbierany przez kibiców. Nie ma jednak wątpliwości, że w kolejnym turnieju Biało-Czerwoni ponownie będą faworytami do zwycięstwa.
Australijczyk nie ukrywał też zaskoczenia występami dwóch półfinalistów - Bułgarii i Czech. Zaznaczył jednak, że drugiej z wymienionych ekip pomógł korzystny terminarz. Ten nie pomógł m.in. Argentynie, która wygrała grupę z Francją, a odpadła w 1/8 finału po porażce z Włochami.