Luciano De Cecco to jeden z najlepszych rozgrywających w historii dyscypliny. Argentyński magik przez lata zachwycał swoimi występami w lidze włoskiej. Obecny sezon miał spędzić w Valsa Group Modena, lecz klub postanowił z niego zrezygnować. 37-latek myślał o zakończeniu kariery, lecz wtedy pojawiła się oferta ze strony Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa.
Od tego sezonu możemy podziwiać go w PlusLidze. W rozmowie z Sarą Kalisz wrócił myślami do minionych lat. Wiele czasu poświęcił swojej walce z depresją po igrzyskach olimpijskich w Tokio, które odbyły się w 2021 roku. De Cecco z turnieju przywiózł upragniony brąz, lecz okupił to ogromnymi problemami natury psychicznej.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. "Nie chciałbym przynieść wstydu"
- Spędziliśmy razem ciągiem 96 dni bez naszych rodzin i przyjaciół. Funkcjonowaliśmy tylko dla jednego celu. Po powrocie do kraju dwa tygodnie spędziliśmy w zamknięciu. Udałem się po wszystkim do Włoch, gdzie znów przechodziłem kwarantannę. Zaczęliśmy grać bez kibiców. Zacząłem się wtedy mierzyć z myśleniem, że wszystko się dokonało - przyznał Argentyńczyk.
- Któregoś dnia nie chciało mi się wstać z łóżka. Nie miałem energii, żeby udać się na trening. Nie chciałem nic robić poza tym, że wiedziałem, że muszę wyprowadzić psa na spacer. Resztę czasu spędzałem na kanapie. (...) Każdego dnia byłem zmęczony, pragnąłem być sam i tylko w prostych sytuacjach. To nie było dla mnie normalne. Szedłem na trening, na mecz, spędzałem czas z drużyną, ale nic nie mówiłem. W domu siedziałem sam z psem przy zgaszonych światłach. Czekałem na start kolejnego dnia - dodał.
Siatkarz przyznał, że o jego problemach nie wiedziała nawet najbliższa rodzina. On sam poświęcał się dla drużyny, wobec czego jego koledzy z zespołu nie domyślali się, że jest coś nie tak. Jego sytuacja uległa zmianie po rozmowie z trenerem mentalnym, który dostrzegł u niego zmianę. Dopiero wtedy sięgnął po pomoc. Po kilku miesiącach ciągłej walki po raz pierwszy wyszedł z domu z powodu innego niż obowiązki.
De Cecco stara się rozmawiać z innymi zawodnikami, którzy zmagają się z podobnymi problemami. Zachęca ich do sięgnięcia po pomoc, by sytuacja nie zakończyła się tragedią.
- Teraz kiedy jestem zmęczony i czuję, że zaczynam wpadać w tamten stan, staram się wyjść do ludzi, porozmawiać z kimś, zyskać nową perspektywę. Nie zamykam się w domu. Staram się też dać z siebie coś, nie być egoistą. Kiedy przeżyje się coś takiego, robi się wszystko, by już nigdy do tego nie wrócić. To zbyt straszne miejsce. Zrobię wszystko, by uniknąć go w przyszłości - podsumował.