O tym, co wydarzyło się w Albanii, zrobiło się obecnie głośno na całym świecie. Otóż media rozpisują się o sprawie brazylijskiej siatkarki Nayary Ferreiry, która występuje w tamtejszej lidze.
32-latka praktycznie co sezon zmienia barwy klubowe. To sprawiło, że ma już za sobą występy w rodzimej lidze, a także w drużynach z Europy i Azji. Obecnie jest natomiast związana z albańskim KV Dinamem.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"
Teraz jednak Ferreira nie może pojawiać się na parkiecie, ponieważ została zawieszona przez Albańską Federację Piłki Siatkowej (FSHV). Ta bowiem nakazała jej poddanie się testom na płeć z uwagi na skargi klubów z tamtejszej ligi.
W pierwszej kolejności płeć Brazylijki zakwestionował klub Pogradeci, a następnie tak samo postąpił kolejny - KV Tirana. To doprowadziło do tego, że Ferreira opuściła już dwa spotkania, bo sprawa wyszła na jaw pod koniec października.
Komisarz Albanii do spraw Ochrony przed Dyskryminacją, a także klubowy trener 32-latki uważają, że decyzja ta jest dyskryminująca. - To nią głęboko wstrząsnęło. Czeka na wyniki testów i mówi, że po nich opuści Albanię - wyznał szkoleniowiec Orlando Koja, którego cytuje portal BalkanInsight.
- Nie wiem, jaką logiką Federacja zaakceptowała tę prośbę. Nie ma powodu i nie ma wątpliwości. Od 15 lat gra zawodowo w siatkówkę. Grała w kilku ligach europejskich znacznie lepszych niż nasza. Nie ma absolutnie żadnego powodu, by ją kwestionować - dodał.
Głos w tej sprawie zabrała również sama oskarżona. - Jestem w 100 procentach kobietą... To jest nieludzkie i nie do przyjęcia - grzmiała w rozmowie z Top Channel.